W tym roku już po raz drugi pojechałam z mamą na obóz ornitologiczny KULING. Za pierwszym razem był to obóz nad Wisłą w małej miejscowości Pawłowice. „Mewia Łacha” rezerwat położony u ujścia Wisły był miejscem, gdzie w małym drewnianym domku na plaży, mieszkała grupa ornitologów przyjeżdżających tu z całej Polski.
Ten wyjazd był szczególny, nie tylko ze względu na spotkane po raz pierwszy gatunki ptaków, ale z powodu tego, że miałam przyjemność poznać panią Sowę i Trofeusa. Dawid, który przyjechał tydzień wcześniej, był moim przewodnikiem po pierwszych obchodach i razem udało nam się miło spędzić trzy dni obozowego życia.
Oprócz gatunków wymienionych przez Dawida podczas mojego pobytu złapał się ostrygojad i dość nietypowy gatunek znajdowany w wackach – rybitwa rzeczna . Choć w czasie mojego pobytu nie było rekordów w ilości złapanych ptaków to miałam szczęście zobaczyć takie gatunki , których nigdy nie spotkałabym u mnie w górach.
Wszelkie obozy ornitologiczne są wspaniałym przeżyciem i świetną szkołą dla młodych ornitologów, więc polecam wszystkim wakacyjny wolontariat.
Gratuluję spotkania ostrygojada! Piękne zdjęcia zamieściłaś w galerii, każdy ptak w twoich rękach musiał być niesamowitym przeżyciem.