Strona, jak wiele innych, wykorzystuje cookies (tzw. ciasteczka). Jeśli ci to odpowiada, kontynuuj - w przeciwnym przypadku dowiedz się więcej kliknij.
http://www.otopjunior.org.pl
 
<
Poprzedni blog
 
Lista blogów
 
Następny blog
>
 
Ptasizm
 
Poleć znajomemu
Drukuj
Obóz ministrancki.
 
 
~ janek    |    dodano: 2011-07-11 22:00
Nie będę się rozpisywał, a tym bardziej nie będę opisywał dzień po dniu, bo pamięć może mam dobrą śmiem powiedzieć, ale na pewno nie chronologiczną ;).

No więc w tym roku na obóz ministrancki pojechaliśmy nad morze (raz jeździmy nad morze, raz w góry), do Sztutowa. Wyjazd planowany na około 7:30, ale jeszcze wcześniej msza. Autokar był na miejscu o 7:45, wyjechaliśmy od razu i bez przeszkód. Po drodze nic ciekawego, może błotniak łąkowy samiec i łączące się już w naprawdę imponujące ilości szpaki. dojechaliśmy przed piętnastą. Bardzo przyjemny ośrodek Amber, tylko dojście do plaży 1,5 kilometra i trochę mniej do największej kolonii kormorana, do której jednak nie poszliśmy ze względu na warunki pogodowe tego dnia. Jeszcze tego dnia poszliśmy na plażę. Tutaj coś, co by nie mówić niecodziennego. Ludzie karmili z ręki, rybkami kormorana, a nawet kormorany. Wystarczyło tylko sięgnąć do plecaka lub torby a ten już podbiegał. Były to osobniki młode, ale zdolne do lotu, do łowienia ryb, bo widziałem :). Po zjedzeniu pewnej ilości rybek kładł się na środku plaży, najlepiej w wyeksponowanym miejscy jak np. zamki z piasku (dzieci uciekały z płaczem :P) i tak leżał i drzemał dając się podejść na odległość 0 cm. Czyli dawał się głaskać i można by powiedzieć, że wyglądało to jakby się nawet łasił. Reszta dnia spędzona na graniu w piłkę (byłem znów piłkarzem obozu :D). Jeszcze wieczorem słyszałem niedaleko nawoływanie srokosza. I to jest mniej więcej opis każdego dnia. Jednego dnia, gdy grałem w piłkę, para dorosłych bielików wyrwała do lotu ze 2 tysiące kormoranów (prawdopodobnie zaniżony wynik, a wprawa w liczeniu z liczenia krukowatych ;)). Innego przeleciał na plaży kulik mniejszy (jest foto! Ale super mocno dokumentacyjne :P). Ciekawą obserwacją była rybitwa czubata i to w pewnej ilości. Około południa wybraliśmy się na plażę no i przeleciały nam rybitwy czubate w liczbie dwa, spokojnie 2 metry nad głową. Aparat był w plecaku, ale zrobiłem zdjęcia kolejnym, lecącym jednak dalej. Proste, że leciały od strony ujścia, do którego nawet namówiłem na spacer, ale znów pogoda zepsuła wszystko. No ale rybitw z zachodu na wschód przeleciało ze trzydzieści i podobnie wieczorem, gdy leciały w drugą stronę. Razem z czubatymi leciały prawie takie same ilości białowąsych i tylko 2 rzeczne. Wspomnę jeszcze, że wracając z plaży, na parkingu ośrodka przy samej plaży zrobiło się błotko i było w nim jednocześnie 17 jaskółek z dwóch najpospolitszych gatunków :). 

 Teraz trochę o miejscach, które zwiedzaliśmy. W obozie koncentracyjnym, w którym już byłem dwa lata temu, Spotkaliśmy pasujące do otoczenia kruki i ogrom młodych pliszek siwych, jeszcze takich z krótkim ogonkiem.

 W Gdańsku raczej nic ciekawego. Stadion na Euro i Ergo Arena :P. No może ta białorzytka w stoczni. I spotkaliśmy tam też Jerzego Borowczaka, który tak naprawdę strajk rozpoczął i mamy z nim zdjęcia przy stoczni :D. 

 W Sopocie na molo jadłem kanapkę i nie ma się co śmiać, bo śmieszka w chwili mojej nieuwagi... Zabrała mi całą kanapkę! Z serem i majonezem, sam sobie na śniadaniu zrobiłem! No cóż. Trudno :)

 W Gdyni, w porcie, a dokładniej przy, nie wiem jak to określić "plaży" ogrodzonej murkiem, koło dużego, wysokiego blaszanego pomnika, Kaczuszki malutkie jeszcze, takie mini mini :), oczywiście blachowane łabędzie i Mergus. Raczej szlachar, ale tak wybarwiony, że po prostu nie wiem, czy nie była to nurogęś, bo nawet nie widziałem nigdy nawet nurogęsi, w trakcie pierzenia, a rysunków żadnych w atlasiku nie ma.

 Wracając do Warszawy odwiedziliśmy Malbork, w którym już byłem. Na zamku nic ciekawego, poza imponującą ilością jerzyków oraz gołębi. Niektóre z tych drugich miały w interesujących miejscach gniazda... Ale gdy wszyscy kupowali pamiątki, ja oczywiście nad rzekę, Nogat :P. Już przejeżdżając przez most, kiedy wjeżdżaliśmy na zamek widziałem rybitwy czarne. Teraz też były. Nie miałem lornetki, ale widziałem jak daleko siadały na pływającej roślinności. Nagle przez środek rzeki przelatywał ptak. Akurat miałem ustawiony zoom w aparacie odpowiedni (a ustawienie go trwa kilka sekund, tyle co samo włączenie aparatu) no to pstryk. Jeszcze zdążyłem odsunąć aparat od oka i rozpoznałem bączka. Dość nietypowa sytuacja dla gatunku. Zdjęcie totalnie nieudane, ale chociaż gatunek widać. Wracając do Warszawy raczej nic ciekawego.

Może się bardzo nie rozpisałem, ale przyznam się, że naprawdę nie chciało mi się tego pisać i napisałem tylko te obserwacje, których nie widzimy na co dzień ( a przynajmniej ja ;P) i i tak nie wszystkie.
mam nadzieję, że w te wakacje będę zmuszony do dłuższego wpisu :D
Pozdrawiam
Janek
 
 
Komentarze ( 2 )
 
 
olek
łabędź
punkty: 10006
* * * * * *
 
dodano: 2011-07-12 11:32
Fajnie, że wypocząłeś i kilka ciekawych gatunków widziałeś. Jak na wycieczki "nie ptasie" jest git :D
 
 
ficia15
bielik
punkty: 16372
* * * * * * *
 
dodano: 2011-07-15 21:12
Odważny ten kormoran :) Trochę szkoda, że pogoda popsuła niektóre wasze plany. Poza tym będę pamiętać, żeby na molo nie jeść kanapek ;)
 
Nie ponosimy odpowiedzialności za wypowiedzi zawarte w komentarzach publikowanych przez Czytelników niniejszego serwisu. Są one prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Zachowujemy oryginalną pisownię nadesłanych komentarzy.
Logowanie do serwisu:
 
 
 
Zapamiętaj hasło
 
 
 
 
 
Najnowsze w galerii klubowicza
Kuliki ...
Bielik i ...
Kruk
Kwokacz ...
 
 
 
 
Najnowsi ulubieni klubowicza
 
 
 
 
 
Projekt i wykonanie Excelo.
Powered by excelo true CMS system.
Portal przygotowano dzięki wsparciu finansowemu Ambasady Królestwa Holandii w Polsce
- Program Małych Projektów Matra/KNIP