W sobotę odbyła się wycieczka nad rozlewiska Biebrzy i Narwi. O 7:30
autokary czekały już pod Pałacem Kultury. Wsiadłem, a ze mną Emi10.
Wyjechaliśmy. Przez większą część drogi przewodnik opowiadał o Biebrzy,
Narwi, ale także Wiśle i przelotnych obok autokaru ptakach. "Czajki,
bociany, żurawie, myszołów proszę państwa, błotniak stawowy itd...
Pierwszy postój w Laskowcu. Obserwacje były prowadzone z drogi i
byliśmy przyciśnięci do autokaru prawie że. Na dobry początek czajki,
rycyk, gęgawy, świstuny, bataliony, świergotek łąkowy i jeszcze kilka
pospolitych gatunków. Przylatuje łabędź krzykliwy. Słychać kumaki. Leci
ptak nad rozlewiskami, przewodnik mówi: "Dudek leci proszę państwa".
Wszyscy zachwyceni, a ja mówię: "Gdyby nie to, że jest to rycyk to może i
dudek" i z jak dla mnie nieprzyjemnym drącym się jękiem odleciał. Mimo
wszystko Emilka i tak słyszała dudka :). Już teraz okazało się, że
wypatrzę dużo gatunków i będę w zasadzie takim drugim przewodnikiem.
Jakoś dobrnąłem do lunety. Pod nosem: "Cyranka...". Po chwili na moment
się odwracam, a tam cała wycieczka w kolejce do obejrzenia cyranki.
Przestraszyłem się, bo jak tak ludzie będą patrzeć na każdy gatunek 15
min. to nie będzie ciekawie. Dalej widzę czaple białe, słyszę remiza i
krwawodzioba. No to jedziemy dalej. Zajki. Chwilę przed wyjściem z
autokaru przelatuje srokosz. Tutaj powoli zaczyna się coś dziać. Są
tokujące rycyki, krwawodzioby, są dymówki, białorzytka, czeczotki...
Krótki spacerek z rezultatem 37 gatunków. No to do mojego ulubionego
miejsca- Brzostowo gdzie w zeszłym roku było pełno siewkowców, kaczek,
łabędzi... ale tym razem prawie pustka. Jednak nie ma co być aż takim
pesymistą. Rozstawiamy lunetę, udało mi się dobrnąć do niej jako
pierwszy i szukamy. Setki ciągle dolatujących świstunów, gągoły,
czernice, ogorzałka i? I nic ;). Oczywiście każdy chciał obejrzeć
świstuna kilka razy, a jak się do obejrzenia krakwy rzucili... No to
chcę przejrzeć, może jednak trochę jest płycizn z wystającą trawą. Są,
ale baaardzo mało. Jednak coś na nich jest. Przekładam "moją" lunetę
gdzie indziej, bo drzewa zasłaniają, kilka lunet zostaje w starym
miejscu, ale droga wycieczki za mną. Batalion, batalion...[10],
batalion, krwawodziób. Tyla. Się zbieramy, a tu jeden z obserwatorów,
którzy zostali w poprzednim miejscu: "Czarny!". Ludzie myślą "Jaki
czarny?". Ja już pół minuty na niego patrzę i sobie tak głośno myślę:
"Ładny bociek". Teraz połowa zrozumiała i ustawiała się do kolejki. No i
dobra. W tym miejscy 47 gatunków. Nic raczej ciekawego na całej
wycieczce nie było, ale ostatnia nadzieja- Wizna. Wszystko co
poprzednio, ale jak przeleciał nad rozlewiskiem bielik to fru!
Kilkanaście tysięcy kaczek różnych gatunków z paniką zerwało się do
lotu. W większości świstuny. Myślę, że bardziej jednak musiał się
przestraszyć bielik, który wcale nie był na polowaniu tylko niósł jakąś
gałąź i poleciał w nieznane. Po pewnym czasie wszystko się opanowało.
Były tam wszystkie nasze regularne kaczki (poza takimi jak podgorzałka).
Oddałem ludziom lunetę, bo gatunki różne mieściły się bez obracania nią
więc tylko mówiłem co jest co. A batalionów swoją drogą to normalnie
pełno, ciągle dolatywały. Odsunąłem się na bok. Jakaś mewa leciała na
wysokości czterech metrów, a ludzie nawet nie zareagowali. Przyjrzałem
się bez lornetki. Toż to rybitwa. Ale chwila. Jaka duża. To marchewa!
obok mnie stał przewodnik gadający przez telefon. Ja do niego szeptem:
"Proszę Pana! Rybitwa wielkodzioba leci!", on nie mówiąc nawet do
telefonu "to cześć" opuścił go od ucha i patrzył na rybitwę, która w tym
momencie "Bum!" zapikowała i wyleciała z wody z rybą. Moja
życiówka.dopiero po chwili zorientowałem się, że warto by powiedzieć
ludziom :P. "Rybitwa wielkodzioba leci tam proszę państwa.". Okrzyki
"Gdzie?! Gdzie?" trochę ją spłoszyły, ale nie na tyle by zniknęła nam z
oczu. nawet wylądowała gdzieś daleko. Znalazłem ją lunetą i pokazałem
tłumowi. Jeszcze chwila obserwacji i odjeżdżamy. Emilka znalazła
wypluwkę z ośćmi ;). To na tyle jeśli chodzi o ten dzień. 69 gatunków
łącznie.
W niedzielę pojechałem na zawody w miejscowości Dębe niedaleko
Modlina. Około godziny 14:30, po skończonych zawodach, pojechaliśmy na
chwilę nad rozlewiska co przekształciło się w 45 min ;). Jeśli chodzi o
dokładniejsze miejsce obserwacji to na pewno Ci co do Modlina chodzą i
prowadzą obserwację z drogi koło torów kolejowych w Bronisławce (np.
klubowy "Szychan") to kojarzą, że ja się patrzy na lewo to widać taki
szary opuszczony domek. Obok tego domku się wybraliśmy. Ładnie
pokazywały się moi faworyci- siewkowce. Od krwawodziobów i czajek aż
uszy bolą :P. tokują też dwa kszyki. Na takich mini- rozlewiskach blisko
drogi żerują trzy łęczaki, bataliony, dwa piskliwce, biegus zmienny
(nareszcie po długiej przerwie :D), samotnik, rycyk oraz brodziec śniady
( "!" jak dla mnie). Leci sobie bielik szybując ze stawowymi. Jak byłem
w marcu z Luke22 i kolegą Pawłem to przeszliśmy prawie całe podmokłe
łąki, a teraz nie było czasu. Pojechaliśmy do Bronisławki. W marcu-
płaskonosy, rożeńce, świstuny, gągoły, cyranki, cyraneczki, gęgawy,
białoczółki, czernice, głowienki, łyski i wszystko setkami! Teraz zaś-
czapla siwa, rożeniec krzyżówki... Poza tym prawie nic. Szkoda, ale i
tak łęczak, śniady, piskliwy, zmienny, samotnik, kszyk- pierwsze w tym
roku.
W sumie doszło mi do listy rocznej z obu wycieczek 20(dwa były też
obserwowane dzień przed wycieczkę :)) gatunków. Lista wynosi 134
dokładnie.
Mam nadzieję, że mimo mojego charakterem pisania, mimo błędów i chaosu, nad którymi jednak pracuję przeczytacie.
Pozdrawiam wszystkich
Janek ;)
„A masz lunetę? Ja mimo, że tragiczną to mam. Nie narzekajmy jednak tylko szanujmy co mamy :). Jeśli znajdziemy razem czas to może się spotkamy? Ja mam 13 lat, możemy się dogadać jak będziesz miał czas w przerwie świątecznej. Jeśli chcesz skorzystać z propozycji to pisz pocztą portalową ;)”
„Gratuluję Janku, fajnie macie w Warszawie z tymi wycieczkami, no i miło się czyta, jak szybko robisz postępy w przyswajaniu wiedzy ornitologicznej.”
szychan napisał:
„janek napisał:„A masz lunetę? Ja mimo, że tragiczną to mam. Nie narzekajmy jednak tylko szanujmy co mamy :). Jeśli znajdziemy razem czas to może się spotkamy? Ja mam 13 lat, możemy się dogadać jak będziesz miał czas w przerwie świątecznej. Jeśli chcesz skorzystać z propozycji to pisz pocztą portalową ;)”Niestety nie mam lunety. Dziękuję za propozycję, jeszcze nie wiem, co będę robił w przerwie świątecznej, gdyż zależy to od moich rodziców. Nie wiem, czy będą mieli wolny czas, ale dziękuję.”
Gratuluje Janku udanej wycieczki i licznych obserwacji. Fajnie, że dopisała wam zarówno pogoda jak i ptaki.
Jeśli chodzi o Modlin, to będzie on z czasem co raz bardziej pustoszał. Rozlewiska mają duże znaczenie na przelotach, po nich niewiele zostaje.
Jeśli chodzi o lunetę Janku - kupowałeś ze strony http://www.astrozakupy.pl/. Nie mają jej już jednak w ofercie.
Dziękuję,
Pozdrawiam,
Janek ;)
ps. Na razie w planach:
na wakacje może Błota Rakutowskie, Bory Tucholskie i standardowo pobyt u babci :)
Również dziękuje za miłe słowa
Olek :D