Witajcie!
Tak jakoś się złożyło, że chwilę nie zaglądałam na Otop, ale co zrobić, brak czasu... Nauka i szkoła i te inne... Całe szczęście te głupie konkursy się już skończyły. Chwila wytchnienia, ponieważ z przyrody do drugiego etapu się przygotowywałam jak mogłam, a tu i tak nic z tego- zabrakło mi jednego punktu, żeby przejść... A na polski to jeszcze trzeba czekać, wyników nie ma.
Tak więc nawet nie mam czasu na jakieś ciekawsze obserwacje. W ostatni weekend trochę się wyrwałam i udało mi się coś niecoś zobaczyć... Jednak takie tam pospolite gatunki. Przynajmniej jemiołuszki są w liczbie jak dotąd niespotykanej, w każdym razie jest ich o wiele więcej niż w zeszłych zimach. Więc mamy inwazję. :) No i tak się cieszę, bo na podczas mojego ostatniego wypadu, o którym wspomniałam, udało mi się zaobserwować myszołowa włochatego. Dla niektórych to już nic wielkiego, ale dla mnie to jedna z lepszych obserwacji. ;)
A co do gołębi... Z tej mojej mikroskopijnej hodowli zrobiło się dosyć interesujące zgromadzenie, znaczy że z pomocą miejscowej ludności mam już 14 gołębi... Tak, zaczęło się od targu, gdzie sobie pogadałam z pewnym sympatycznym panem, który poprosił mnie o sprzedawanie jego kur... Ale to już inna historia, w każdym razie takim sposobem dostałam parę stworzeń. :) Babcia z dziadkiem są ze mnie dumni, nie ma to jak mieć wnuczkę, która chodzi na targ, sprzedaje ludziom kury i gołębie... Tak, tak, kiedyś myślałam, że to śmieszne, ale teraz mi się nawet to targowanie spodobało... Tak, tak, to interesujące. :P
No więc zima rozpoczęta, mróz, śnieg... Ale i tak czekam na wiosnę...
A dziękuję, dziękuję... U mnie w sobotnią noc było -25 stopni. Strach się bać... :)
„A dziękuję, dziękuję... U mnie w sobotnią noc było -25 stopni. Strach się bać... :)”
Ale właściwie czym on się różni od zwyczajnego ?
Wiesz, Szlamniku, przyznam ci rację. Leń ze mnie pierwszorzędny... Chociaż nie miałam nic złego na myśli, raczej sądziłam że z tej strony ktoś dowie się więcej niż z tego co ja tu napiszę... Ale w końcu dlaczego nie może się dowiedzieć równie dużo stąd bez potrzeby wchodzenia na inne strony?... A więc tak :
Myszołów włochaty i zwyczajny są do siebie bardzo podobne. Do tego ubarwienie zwyczajnych jest wyjątkowo zmienne, są przeróżne odmiany barwne. Jednym ze sposobów odróżnienia tych dwóch gatunków jest to, że włochacz unosi lekko końcówki skrzydeł, podczas gdy zwykły trzyma je pionowo. Chociaż jest to dosyć subtelna różnica... Poza tym włochaty ma jasny ogon z czarną przepaską- właściwie po tym też rozpoznałam, między innymi :) Ma także ciemny brzuch i ciemne plamy na nadgarstkach, dobrze widoczne w locie. Jego głowa jest prawie biała, jest większy i ma dłuższe skrzydła. No i oczywiście przylatuje do nas w okresie jesienno zimowym, kiedy indziej się go nie spotka :)