1) Nareszcie udało mi się zaobserwować jemiołuszki :) 12.11.2010, podwórkową topolę postanowiło odwiedzić małe stadko jemiołuszek (ok. 25). Wiało wtedy mocno i biedaczki były znoszone przez wiatr. Ostatnio jemiołuszkę widziałam kilka lat temu, jeszcze w podstawówce, dlatego bardzo się ucieszyłam widząc ich sylwetki, mój brat z resztą też, bo to była jego życiówka ;)
2) Do mojej tegorocznej ptasiej stołówki zawsze zlatywało stadko sikor bogatek (10-15), jedna modraszka, 2 kowaliki i od niedawna 2 sierpówki. Dziś do stołówkowiczów dołączyły 3 modraszki i 2 ubogie lub czarnogłówki (nie chciały śpiewać, więc nie wiem ;)) Mam nadzieję, że odwiedzą mnie jeszcze w tym sezonie...
Sójki i kosy na razie tylko obserwują, a do obserwujących dziś rano dołączył samiec gila - okaże się, czy tylko dziś, czy przyleci jeszcze na podwórko :)
Cieszę się bardzo, ponieważ z roku na rok przylatuje coraz więcej ptaków, kotów zamiast 14 są już tylko 3 (jak pisałam w którymś z wcześniejszych wpisów, gdy się wprowadziliśmy, tam, gdzie teraz mieszkamy, nie było ani jednego ptaka na podwórku, a gdy otwieraliśmy okno, to od razu siedziało pod nim 14 kotów. Kiedy z mamą rozpoczęłyśmy dokarmianie ptaków, na początku mogłyśmy liczyć na 2 sierpówki i kilka kosów).
W byciu przeziębionym jest jednak plus - można obserwować ptaki. W końcu najwięcej się dzieje rano, gdy jesteśmy w szkołach ;)
W Anglii jest faktycznie zwyczaj dokarmiania ptaków przez cały rok. Jednym z argumentów jest fakt, że człowiek tak bardzo zmienił środowisko przyrodnicze, że teraz powinien ptakom pomóc. Inny powód to znaczenie edukacyjne - możliwości podglądania ptaków przy karmniku są ogromne, a przyjemność i możliwość "polubienia" oraz zainteresowania się ptakami równie duże.
Duża część ornitologów (i ja się do tego przychylam zdecydowanie) jest zdania, że ptaki poza okresem zimowym mają wystarczająco dużą bazę pokarmową i radzą sobie u nas świetnie bez naszego udziału. Nie ma sensu, żeby człowiek wkładał tu jeszcze swoje trzy grosze i mieszał. Pora zimowa (mróz i pokrywa snieżna) to właściwy czas na dokarmianie. A wcześniej pozwólmy ptakom lecieć tam, gdzie zima ich nie zaskoczy.