Każdy ma swojego ulubionego ptaka, na którego mógłby patrzeć godzinami. Ja np. kocham krogulce. Oglądanie ich polowań jest dla mnie wielką frajdą, chociaż rzadko mam okazję na nie patrzeć. Oprócz tego lubię też wszystkie inne ptaki, no może trochę mniej sójki, które, nie wiem dlaczego, zwyczajnie mnie wkurzają. Teraz powinnam zapytać Was o waszych ukochanych skrzydlatych przyjaciół. Jednak wolałabym dowiedzieć się czegoś innego- jaki jest Wasz ulubiony ptasi głos? Zastanówcie się, na pewno jakieś ptasie trele szczególnie Was zachwycają. Może to kukanie kukułki, rozbrzmiewające na wiosnę? Albo krzyki mew nad morzem? Cokolwiek, nawet ciche ,, cykanie" pierwiosnka może być dla Was piękne. Moim ulubionym ptasim głosem jest śpiew kosa. Nie jest to może piękna, czysta piosenka, ale dla mnie jest najwspanialsza na świecie. Kojarzy mi się z letnimi wieczorami, kiedy to słońce już zachodzi. Wtedy, gdy w ostatnich błyskach dnia, kosy nucą swoją melodię, widzi się, że lato naprawdę jest piękne. Tak samo, jak morze dla niektórych jest alegorią wakacji, tak dla mnie jest nią piosenka kosa. Mam ją nagraną na dyktafon i czasem mam ochotę jej posłuchać, ale zwykle nie mam czasu lub po prostu zapominam. Chciałabym, żeby już była wiosna, mimo że moją ulubioną porą roku jest zima. Bo gdy świat się zazieleni, znów zaczną rozbrzmiewać kosowe piosenki.
PS Powtarzam moje pytanie- jaki jest wasz ukochany ptasi głos?
Ja uwielbiam głos dymówki. Siadywają u mnie na parapecie i dają znać swoimi trelami o swojej obecności. Jest to odgłos słonecznego lata i beztroskiej, zielonej wiosny, kiedy to wszystko dookoła budzi się do życia, ptaki powracają ze swych zimowisk do domu i nabieram największej chęci do życia.
Ja raczej nie mam ukochanego głosu, ale najbardziej lubię głosy sów (może się to wydawać dziwne).
Dzisiaj, jak wracaliśmy z obserwacji ptaków, spotkaliśmy puszczyki (tak nam się wydaje, sprawdziliśmy głosy na płycie - odzywały sie dwie samice puszczyka). Było już dość ciemno, ale udało mi się dojrzeć charakterystyczną sylwetkę, gdy jedna z sów przeleciała bardzo blisko nas.
Postaram się w najbliższym czasie napisać nieco więcej na temat wycieczki na moim blogu.
Do poprzedniego wpisu:
Jest w liczbie mnogiej, ponieważ wybrałam sie na obserwacje z rodzicami.
No, może trochę mniej gołębie odgłosy.
Natomiast u mnie bardzo miłe skojarzenia budzą śpiewające sikory - kojarzą mi sie ze słońcem, wiosną i radością.