No i zapomniałam o najważniejszym- w sobotę prawdopodobnie gościł u mnie krogulec! Nie jestem pewna, bo przeleciał szybko i tyłem do mnie, ale sylwetkę miał krogulczą. Jednak sikory w karmniku zachowywały sie spokojnie, co prawdopodobnie spowodowało to, że krogulec już wcześniej coś upolował, a wiadomo- najedzony drapieżnik przestaje być groźny.