Drugi raz, tym razem z MichuTusz-em wybraliśmy się do
Milicza. Na stawie Słupickim to samo, co wczoraj, po za tym, że słychać było skowronki.
W czatowni nikogo.
Na grobli między stawami znowu bieliki i mewy, ale tym razem były też czaple
siwe i "niemce". Co chwila zatrzymywaliśmy się, aby na coś popatrzeć
lub rozłożyć lunetę. Nagle wszystkie kaczki i gęsi jak za dotknięciem różdżki poderwały
się z hałasem, rozwiązanie tej zagadki wypatrzył tata. Był o bielik, który
zatoczył koło nisko nad woda powodując swoją obecnością taki harmider. Podczas
jednego z postojów wypatrzyłem przez lunetę 3 świstuny, które wszystkim potem zaprezentowałem.
Potem znalazłem jeszcze "niemca"z obrożą(94CJ). Odczytanie plastiku było
dosyć trudne, bo jak na złość prawie zawsze miał głowę pod wodą. W między
czasie podjechali do nas jacyś starsi panowie , którzy mówili,
że na po drugiej stronie stawy są gęsi syberyjskie( to jest coś
takiego?), Ale jak się okazało, były to kormorany. Na stawie obok wieży
obserwacyjnej było widać 11 bielików i trochę mew. Po zejściu na dół przeleciał
nad nami wielki klucz dziwnych gęsi. Po oglądnięciu zdjęć było widać, że były
to zbożowe a wśród nich jedna białoczlena.