. Jakiś czas temu udało mi
się wyciągnąć rodziców do Milicza.
Dwa tygodnie
później, pojechaliśmy do Borowy Oleśnickiej. Miałem nadzieje
na zobaczenie i sfotografowanie bociana czarnego, ale jedyne, co zobaczyłem,
to 4 perkozy, kilkanaście krzyżówek i łabędzi. Niespodzianka
czekał na mnie we Wrocławiu. Ze stacji wracaliśmy na skróty(śpieszyłem się do
kina), przez niewielki nieużytek. W pewnym momencie, tata powiedział:
"Patrzcie, coś tam jest"! Ptaka samego nie rozpoznałem, ale usłyszałem charakterystyczne "ćwierkanie" białorzytki. Opadła mi szczeka i trochę ją za
sobą ciągnąłem, bo od razu poleciałem w jej stronę. Szukałem
białorzytki już do pewnego czasu i to po "całej" polsce i nie
spodziewałem się, że mogę ją spotkać w centrum Wrocławia i to 500 metrów od mojego
domu!
Pierwsze zdjęcia już w galerii.