Przez cały dzień dochodził mnie głośny głos żurawi. Nie mogłam się skupić ma pracy w ogrodzie. Cały czas nasłuchiwałam i wypatrywałam klucza. Niestety ptaki nie przeleciały nade mną. A szkoda, nie widziałam jeszcze w tym roku lecących żurawi.. Postaram się jutro zlokalizować miejsce moich przyjaciół. Oczywiście o ile usłyszę klangor. Znając życie jutro będzie cisza jak makiem zasiał. Chociaż o tej porze roku to niemożliwe. Ptaki tak pięknie się rozśpiewały. Przed moim oknem śpiewał dziś trznadel. No patrzcie miało być o żurawiach, a tu nagle wplątał się żółciutki. Ale tak to już ze mną jest - jak zacznę to nie mogę skończyć.