Alutka obudziła się wcześnie, nim jeszcze zdążyło wstać słońce. Przez całą noc mało co spała.. Kawka wykąpała się w kałuży, chcąc wyzbyć się senności. Jednak na próżno. Usiadła na drucie i ziewnęła przeciągle raz i drugi. Nagle usłyszała obok siebie chichot.
- Jeszcze trochę, a będziemy mieli w naszej gromadce dwóch Filipów, trrrrrr!
To Natalka usiadła obok przyjaciółki. Zawsze wstawała najwcześniej ze wszystkich. Nie wiedziała co to zmęczenie.
- Nie śmiej się, zieew! Miałam ciężką noc.
- A co się stało, trrr?
- Ciągle dręczyła mnie myśl o Adrianie. Co mu się stało? Czemu nie chce się odzywać?
- Nie wiem, trrrr! O, Danka leci! Cześć!
- Cześć! – zawołała zawsze wesoła sosnóweczka. – Co robicie?
- Myślimy, co z Adrianem. Nigdy się tak wcześnie nie zachowywał. Zawsze chętnie się bawił.
- Tak, to dziwne, ćwir, ćwir! – zafrasowała się sosnówka.- A gdzie Piotrek?
- O wilku mowa – uśmiechnęła się Alutka. Rudzik właśnie leciał w ich stronę.
- Słuchajcie! Przyjechał! …Samochodem! Już jest!
- Ale kto, trrrr? – zapytała Natalia.
- No przecież mówię! Tata Niny przyjechał od weterynarza i przywiózł ze sobą Filipa!
Przyjaciele, nie pytając o dalsze szczegóły, przylecieli do garażu. Tata Nini wyniósł ostrożnie puszczyka z samochodu i posadził na jabłonce. Alutka i reszta powitali go gorącymi wiwatami. Filip uchylił jedno oko.
- Zieeeew! Echm… Musicie tak wrzeszczeć?
Odpowiedział mu wybuch śmieszu przyjaciół. Danka usiadła na głowie puszczyki i powiedziała:
- Dziękuję, Filipie. Gdyby nie ty, byłoby po mnie.
- Nie ma sprawy. Zieeew! Cieszę się, że was widzę.
- My też! – odkrzyknęła reszta. Nagle obok nich zjawił się Adrian.
- Cześć, Filip! – powiedział tylko tyle, po czym zwiesił głowę i odleciał.
- A mu co się stało? Pszczoła go użądliła, czy może mrówka ugryzła? – spytał zdziwiony puszczyk. Wtedy przyjaciele opowiedzieli mu o wczorajszym dziwnym zachowaniu dzięcioła.
- Według mnie jest smutny, ćwir, ćwir, ale nie wiemy dlaczego – powiedziała na zakończenie Danka.
- A może jest chory? – powiedział zmartwiony Piotrek.
- Myślę, że dowiemy się tego, gdy przyjdzie czas – rzekł Filip.
I rzeczywiście, wkrótce się dowiedzieli.