Strona, jak wiele innych, wykorzystuje cookies (tzw. ciasteczka). Jeśli ci to odpowiada, kontynuuj - w przeciwnym przypadku dowiedz się więcej kliknij.
http://www.otopjunior.org.pl
 
<
Poprzedni blog
 
Lista blogów
 
Następny blog
>
 
PTAKI
 
Poleć znajomemu
Drukuj
EDP w rezerwacie Beka
 
 
~ basias    |    dodano: 2010-10-02 18:14

Dzień 2 października, ok. godziny 7.00 rano. Obudziłam się i z łóżka spojrzałam przez okno – na niebie szaro. Zaciskam pięści i mówię sobie w myślach „Oby była ładna pogoda, oby była ładna pogoda…”. Dziesięć minut potem przychodzi do mojego pokoju mama i mówi, żebym wstawała, bo 8.15 chce być przed „dużym sklepem” (tak wszyscy nazywają jeden ze sklepów naszej wsi, częste miejsce zbiórek na wycieczki). Poleżałam, więc z pięć minutek, a potem zaczęłam się szykować do drogi. Potem razem z mamą wyszłam z domu. Po kilku minutach przed sklepem zaczynają pojawiać się dziewczyny (żaden z chłopaków nie chciał jechać), chcące wziąć udział w EDP. O 8.30 ruszyłyśmy na pociąg. Gdy dotarłyśmy na miejsce czekałyśmy na pociąg, który spóźniał się. W końcu zaczęłam podejrzewać, że w ogóle nie przyjedzie i z wyjazdu nici. Na szczęście mama w końcu krzyknęła „Pociąg!”, co zostało przyjęte wielkim entuzjazmu. Chyba nikt nigdy nie cieszył się tak z przyjazdu pociągu, jak my w tamtej chwili.

            Wysiadłyśmy na stacji w Mrzezinie i zaczęła się długa droga piechotą. Moja mama szła z przodu i nadawała tempo. Tylko mi i 3 dziewczynom z 4 klasy udało się dotrzymać jej kroku. Pozostałe szły razem z dwoma paniami z tyłu. Z górki po ulicy schodziłyśmy gęsiego, a potem skręciłyśmy w boczną drogę (była to dopiero połowa trasy). Byłam już poważnie zaniepokojona, że nie zdążymy, że na nas nie zaczekają. Jednak w końcu zobaczyłam samochód i ludzi stojących przy dobrze mi znanych drzewach, gdzie zaczynał się rezerwat. Krzyknęłam, że zaraz będziemy na miejscu. Doszłam do tamtego miejsca jako pierwsza, a wtedy jakaś pani zapytała się mnie, czy to grupa ze Swarzewa. Odpowiedziałam, że tak. Wtedy przyszła moja mama z resztą grupy. Przedstawiła się, a potem pani i pan też się przedstawili. Okazało się, że to pan Pyrstiotaine i pani Sowa (było mi bardzo miło poznać). Po chwili, gdy wszyscy się zebrali (koło 40 osób) wyruszyliśmy. Nie uszliśmy długiego kawałka, gdy zobaczyliśmy klucz lecących gęgaw. Po chwili przeleciało nad nami kilka kaczek. Były to płaskonosy. I zaraz potem udało się nam zobaczyć lecące świstuny. Zapowiada się świetnie, już 3 życiówki. A przedtem obawiałam się, że nie zobaczymy nic prócz szpaków (gdy byłam tydzień temu na Bece były prawie same szpaki; obawiałam się, że ten dzień to nie będzie liczenie ptaków, tylko liczenie szpaków), których zresztą też było całkiem sporo podczas dzisiejszej wyprawy. Zobaczyliśmy też dwa myszaki – lecącego i siedzącego na słupie oraz czaple siwe. Potem zrobiło się małe zamieszanie – jedni chcieli iść wzdłuż kanału Beka, a drugą opcją była droga po płytach betonowych. Ponieważ drogą wzdłuż kanału nie można było przejść (za dużo wody; tylko część grupy mała kalosze) szliśmy po płytach betonowych. Okazało się, że to trafny wybór. Udało się, bowiem zaobserwować bataliony i biegusy, które oglądaliśmy przez lunetę. Był wśród nich również inny gatunek, który pan Pyrstiotaine oznaczył jako płatkonoga szydłodziobego! Potem przy opisanych powyżej siewkowcach wylądowała para żurawi, które zaczęły wykonywać jakby taniec. Trwało to krótko, ale widok zapierał dech w piersiach. Następnie oglądaliśmy przez lunetę obiecane przez kierownika rezerwatu stado gęsi. Były to gęgawy, ale wśród nich znalazły się również dwie bernikle białolice. Wśród gęsi latały czajki, a nieco na prawo pasły się dwie sarny. Zobaczyliśmy też kilka pliszek siwych. Potem skierowaliśmy się w stronę ulicy. Z żalem uświadomiłam sobie, że czas wracać do domu. Pożegnałyśmy się, więc z pozostałymi. Pani Sowa powiedziała, że być może spotkamy się latem w Ujściu Wisły. Mam taką nadzieję.

            Do domu wróciłam zmęczona, ale szczęśliwa. Poznałam nowe osoby, zobaczyłam zupełnie nowe gatunki ptaków, przeżyłam niezapomnianą przygodę. W następne EDP też się tam wybieram, i mam nadzieję na przeżycie równie wspaniałego dnia, co ten dzisiejszy.

 

A oto lista gatunków widzianych na liczeniu w rezerwacie Beka:

 

Gęgawa – dużo, (pierwszy raz w życiu)

 

Bernikla białolica – dwa, (pierwszy raz w życiu)

 

Pliszka siwa – kilka,

 

Świergotek łąkowy – kilka,

 

Szpak – dużo,

 

Czapla siwa – kilka,

 

Myszołów – dwa,

 

Żuraw – dwa,

 

Płaskonos – kilka, (pierwszy raz w życiu)

 

Świstun – sporo, (pierwszy raz w życiu)

 

Płatkonóg szydłodziody – jeden, (pierwszy raz w życiu)

 

Batalion – sporo, (pierwszy raz w życiu)

 

Sójka – jeden,

 

Biegus zmienny – kilka,

 

Czajka – kilka

 

 
 
Komentarze ( 7 )
 
 
sowa
moderator
 
dodano: 2010-10-02 19:00
Nie wyruszylibyśmy bez was, Basiu :) Wiedzieliśmy też, że wasz pociąg się spóźnił, powiedziała nam o tym pani, która przyjechała z dziećmi ze szkoły z Żelistrzewa. Swoją drogą następnym razem warto wymienić się numerami telefonów.

Była nas naprawdę  spora grupa, bo uczniowie z dwóch szkół (faktycznie w większości dziewczyny - brawo za wytrwałość!) i wolontariusze, którzy latem pracowali w rezerwacie Beka. Niektórzy na dzisiejszą okazję przyjechali z Warszawy. O zamieszanie było w związku z tym łatwiej, zwłaszcza kiedy okazało się, że z powodu zalania drogi wzdłuż kanału Beka i braku kaloszy sporej grupy wycieczkowiczów musieliśmy zrezygnować z przejścia brzegiem plaży. Zanim zrezygnowaliśmy ostatecznie, miały miejsce odważne próby sforsowania zalanej drogi. Ale przyroda nam to wynagrodziła, jak opisała to Basia. Klucze gęsi co chwila przelatywały nam nad głową na tle czystego błękitnego nieba. A widok około 100 żerujacych na mokrych  łąkach gęgaw należał do przyjemności. Że nie wspomnę o innych przyjemnych widokach, o których wyżej.... No i chmary szpaków co chwila zrywające się w powietrze. Niby zwykły widok, a jednak zawsze robi wrażenie.

I cieszę się, że poznałam kolejnego Juniora :) A może na następne spotkanie nie musimy czekać do lata w UW? Jakieś wiosenne spotkanie na Bece?
Pozdrawiam :)
 
 
janek
bielik
punkty: 21958
* * * * * * *
 
dodano: 2010-10-02 19:05
No. Gratuluję płatkonoga! Bernikli także. A jakie biegusy były?
 
 
basias
puchacz
punkty: 42414
* * * * * * * *
 
dodano: 2010-10-02 20:44
sowa napisał:
.I cieszę się, że poznałam kolejnego Juniora :) A może na następne spotkanie nie musimy czekać do lata w UW? Jakieś wiosenne spotkanie na Bece?Pozdrawiam :)”
Bardzo chętnie :) Również pozdrawiam.
 
 
basias
puchacz
punkty: 42414
* * * * * * * *
 
dodano: 2010-10-02 20:44
janek napisał:
„ A jakie biegusy były?
Zmienne.
 
 
 
Netta
puchacz
punkty: 47334
* * * * * * * *
 
dodano: 2010-10-03 20:26
Ładnie napisana relacja, czyta się z zaciekawieniem i z przyjemnością. Płatkonoga zazdroszczę i gratuluję. Może się jaki trafi na Stawach Milickich ;)
 
 
akogut
moderator
 
dodano: 2010-10-04 20:53
Widzę, że Juniorzy świętowali Dni Ptaków od południa do północy Polski. Również żałuję, że mamy do siebie tak daleko. Dobrze, że jest OTOP Junior :)
 
 
marta10014a
jaskółka
punkty: 1453
* * *
 
dodano: 2010-10-08 10:12
Gratuluję ciekawych gatunków ptaków.Płatkonóg szydłodziody to gatunek ,którego jeszcze nigdy nie widziałam :)
 
Nie ponosimy odpowiedzialności za wypowiedzi zawarte w komentarzach publikowanych przez Czytelników niniejszego serwisu. Są one prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Zachowujemy oryginalną pisownię nadesłanych komentarzy.
Logowanie do serwisu:
 
 
 
Zapamiętaj hasło
 
 
 
 
 
Najnowsze w galerii klubowicza
Krzykliwy
Śnieguła
Kuleczka
Walcząca ...
 
 
 
 
Najnowsi ulubieni klubowicza
 
 
 
 
 
Projekt i wykonanie Excelo.
Powered by excelo true CMS system.
Portal przygotowano dzięki wsparciu finansowemu Ambasady Królestwa Holandii w Polsce
- Program Małych Projektów Matra/KNIP