Wczoraj była na liczeniu nie przyjemna pogoda, bowiem padał śnieg. Z ptakami było nie też najlepiej. Dlatego nie opiszę wczorajszego dnia, lecz dzisiejszy. Przed chwilą z tamtąd wróciłam:
O godz. 13.00 poszłam z mamą liczyć ptaki w naszej wsi. Najpierw zajrzałam do karmnika. Był jednak tylko jeden kos , a na dachu jednego domu kawka . Ruszyłyśmy więc w teren. Pokazały się kawki, gawrony, wróble. Potem pokazały się bogatki. Następny w kolejce był kwiczoł. I kolejny kos . Wypatrzyłam rónież w krzakach rudzika. Zeszłyśmy potem nad zatokę. Nad mamy głową przeleciała śmieszka. Były również kosy i kwiczoł . Na drzewie zauważyłyśmy ptaka o czerwonym brzuszku. Był to gil! Moja życiówka! Potem pokazały się dwie bogatki. Następnie kolejny kwiczoł. I kilka kosów. Zatoka była zamarznięta. Niestety szło się po niej ciężko, bowiem pokryta była grubą warstwą śniegu. Potem zeszłyśmy z zatoki na skarpę. I wtedy pokazały się: kos, jer (życiówka!), grubodzioby (życiówka!), dzwońce, mazurek, trznadle. Potem zauważyłam lecącego ptaka, chyba młodą mewę, ale nie wiem jaką. Mam zdjęcie. Mam nadzieję że będziecie mogli mi pomóc. Na koniec wycieczki pokazał się wróbel i gawron. Łączna ilość ptaków:
kos - 14
kawka - 5,
gawron - 3
wróbel - 24
bogatka - 5
kwiczoł - 4
rudzik - 1
śmieszka - 2
gil - 1
jer - 1
dzwoniec - 3
grubodziób - 2
mazurek - 1
trznadel - 2
Wycieczkę uważam za niezwyklę udaną. Pogoda była śliczna, dużo ptaków, w tym 3 życiówki.