Hej! Siedzę właśnie w domu, bo mam ferie i obserwuję ptaki przylatujące do mojego karmnika. Na początku zimy do karmnika przylatywały tylko bogatki, a teraz wszystko się zmieniło. Biedne bogatki są wypędzane przez ogromne stada dzwońców. Karmnik się aż przechylił, tyle było ptaków. Lecz dzisiaj stało się coś dziwnego...
Zawsze normalnie dawałam do karmnika 2 kule tłuszczowo - nasienne, garść orzechów i trochę ziaren słonecznika. Jedzenie te przywoływało tylko bogatki, rzadziej modraszki i dzwońce. Wczoraj prawie cały dzień siedział w karmniku spory czyż. Dzisiaj rano nic nowego - dzwońce, dzwońce i dzwońce. Patrzę na karmnik, a tu ląduje GRUBODZIÓB!!! To mój pierwszy grubodziób w karmniku! Na śnieg wylądowało spore stado ptaków. Potrafiłam między nimi rozróżnić dzwońce, bogatki, czyże, wróble, trznadle i moje pierwsze ZIĘBY w karmniku! Potem ptaki odleciały przez nadjeżdżający samochód. Pozostawiły po sobie strasznie dużo śladów, jakby na raz usiadły na śniegu dziesiątki ptaków. Nie wiem dlaczego tak nagle zaczęły lubić te kule i orzechy, ale myślę, że to dobrze.;)
Za dużo też lepiej nie mieć, bo u mnie masowo stukają się o szyby(na szczęście do tej pory żadnemu ptaszkowi nic się nie stało)
PS. Gratuluję bażanta w karmniku!;)
„Myślę, że przystawię mój karmnik bliżej okna - mniej drapieżników, lepsza widoczność :)”
„Skoro większe ptaki boją się człowieka, mniejsze również. Najbezpieczniejszym miejscem byłby karmnik zawieszony na cienkiej gałąź ce, która nie utrzyma kota, ale nie dosięgnie jej np. pies.”