Strona, jak wiele innych, wykorzystuje cookies (tzw. ciasteczka). Jeśli ci to odpowiada, kontynuuj - w przeciwnym przypadku dowiedz się więcej kliknij.
http://www.otopjunior.org.pl
 
<
Poprzedni blog
 
Lista blogów
 
Następny blog
>
 
Puszczykowy blog
 
Poleć znajomemu
Drukuj
Sowie Przygody - sezon 1., odcinek 2.
 
 
~ Puszczyk    |    dodano: 2013-02-12 15:52
Witajcie!

Oddajemy w Wasze ręce drugi odcinek Sowich Przygód. Jeśli ktoś nie czytał pierwszego - to jest to poprzedni wpis na moim blogu :) Liczymy na opinie :)

-Musimy go odnaleźć! - wykrzyknął Bociek, kiedy tylko dowiedział się o wszystkim.

            - Pytanie tylko- jak?- mruknął trochę niezadowolony Stefan.

            - W to wszystko zamieszany musi być Uchacz. Przecież, o ile się nie mylę, Myszak był jednym z tych jego "dostawców"...- zastanawiał się krętogłów. 

            - Ale dlaczego go porwał? O co mu chodziło? I czy to na pewno jego sprawka?- martwił się Filip.

Czwórka przyjaciół miała mnóstwo pytań, a żadnej odpowiedzi.

            - Dobra, postanówmy coś, bo czas nagli.- westchnął Stefan, wpatrując się w płomiennie czerwone słońce chowające się za linią horyzontu. Powiał zimny wiatr, zaszeleściły liście na drzewach. Bociek się wzdrygnął.

            - Słońce zachodzi...- powiedział cicho- Co robić? Co robić?

            - Po pierwsze- nie ważne, kto porwał Myszołowa, on ma na pewno teraz jakieś kłopoty i potrzebuje pomocy. To jest moim zdaniem sprawa najważniejsza, więc musimy się przynajmniej dowiedzieć, gdzie on jest i co się z nim dzieje- powiedział zdecydowanie krętogłów.

            - Masz rację, Jynx.- rzekł Filip- jego dobro jest teraz najważniejsze. 

            - Należy bezzwłocznie udać się na ratunek!- wykrzyknął wróbel Stefan, podlatując przy tym kilkanaście centymetrów do góry. 

            - A ja myślę, że trzeba z tym poczekać do rana. Spakujemy się i odpoczniemy, a jutro ruszymy na ratunek staruszka- zaproponował Bociek, któremu nocna wyprawa jakoś nie przypadła do gustu.

            - Ale... Myszak potrzebuje pomocy!- krzyknął zapalczywie Stefan.

            - Dobra, Bociek ma rację. Stefciu, chyba nie widzisz najlepiej w nocy?- zapytał ironicznie Jynx zerkając w stronę ostatnich promieni słonecznych. Wróbel zmarkotniał.

            - Ale Filip...- zaczął.

            - Nie martw się, w dzień widzę jeszcze lepiej niż w nocy- roześmiał się puszczyk. Po chwili jednak spoważniał.

            - Dobra chłopaki, widzimy się jutro pod moją dziuplą. Tu- w tym miejscu. Myślę, że nie trzeba wam mówić, co macie ze sobą zabrać- rzekł Filip. 

Pożegnali się. Puszczyk z uśmiechem spojrzał na Boćka, który leciał tak szybko, jakby goniło go całe stado rozwścieczonych  puchaczy Uchaczy. "Chłopak szczególnie odważny to nie jest..."- pomyślał z sympatią o przyjacielu Filip, po czym bezszelestnie wylądował na gałęzi, a z niej wleciał do dziupli. Spojrzał na las, który ogarnięty mrokiem nocy i oświecony światłem księżyca, rzucał tajemnicze cienie, podobne do jakichś nocnych straszydeł. Filip nie bał się cieni, drzew i leśnych odgłosów. Wychował się tutaj, nauczył życia i radzenia sobie w naturze. Mimo to odczuwał dziwny niepokój, lekki strach i smutek. Nadal nie doszedł do siebie po tej sprawie z myszołowem. Czuł, że teraz w jego życiu coś się zmieni. Nie będzie tak jak dawniej. Trzeba się koniecznie pozbyć Uchacza. Tylko to nie będzie takie łatwe... 

Filip ciężko westchnął i zmrużył oczy. Po ziemi przebiegła jakaś mała łasica. Obok przeszła sarna, która wpatrywała się w jego dziuplę uważnymi, błyszczącymi w mroku oczyma. Puszczyk postanowił, że uda się na polowanie na dosyć odległą łąkę. Bał się polecieć na tą graniczącą z lasem. Może i nikt nie przyznał jej Uchaczowi, ale ten uważał ją za swoją własność. Filip miał więc swoje powody, żeby polować na gryzonie gdzie indziej. 

            Wychylił głowę z dziupli. Już miał rozwijać skrzydła, kiedy nad jego głową przemknął cień. A za nim drugi, ogromny i przerażający. Kątem oka zobaczył, jak dwa nieokreślone kształty zderzają się ze sobą i szamocą. Nagle usłyszał krzyk. Przenikliwy, donośny, piskliwy. Błagający o pomoc. Wtem zobaczył parę wielkich, rozwijających się skrzydeł, znikających powoli w mrocznym lesie. 

Nastała cisza.

Pozdrawiamy Was serdecznie :)
Sowia Ekipa :)
 
 
Komentarze ( 2 )
 
 
Puszczyk
kruk
punkty: 6505
* * * * *
 
dodano: 2013-02-12 16:16
To bardzo dalekosiężne plany, ale dziękujemy za uznanie i pozdrowienia :)
 
 
Venesuel
bielik
punkty: 24525
* * * * * * *
 
dodano: 2013-02-12 18:53
No, no :) Opowieść się rozwija, powodzenia :)
 
Nie ponosimy odpowiedzialności za wypowiedzi zawarte w komentarzach publikowanych przez Czytelników niniejszego serwisu. Są one prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Zachowujemy oryginalną pisownię nadesłanych komentarzy.
Logowanie do serwisu:
 
 
 
Zapamiętaj hasło
 
 
 
 
 
Najnowsze w galerii klubowicza
Wróbel - ...
Muchołów ...
Wesołych ...
Z ...
 
 
 
 
Najnowsi ulubieni klubowicza
 
 
 
 
 
Projekt i wykonanie Excelo.
Powered by excelo true CMS system.
Portal przygotowano dzięki wsparciu finansowemu Ambasady Królestwa Holandii w Polsce
- Program Małych Projektów Matra/KNIP