To właściwie jest taka kontynuacja mojego poprzedniego postu.
Korzystając z ferii, wybrałam się przedwczoraj na pola w swojej okolicy w
celu obserwacji ptaków. Ciekawe gatunki można tam zobaczyć cały rok,
więc miałam nadzieję, że trafi mi się coś fajnego.
Generalnie
warto pamiętać, że jeśli odwiedzi się jakieś miejsce i w pierwszym
wrażeniu wyda się ono kompletnie "bezptasie, to nie można rezygnować z
obserwacji. Czasem wystarczy tylko chwilę się przytrzymać, by zauważyć
ptaki, których wcześniej się nie dostrzegło. Przytrzymać się ciszy,
wsłuchując się w naturę...
Mając to na uwadze, gdy tylko
przybyłam na pola, zaczęłam je lustrować pod kątem ptaków - mimo iż nic
nie wskazywało, że ta wyprawa będzie taka owocna.
Na początku
oczywiście zauważyłam myszołowy - trzy, ale niestety wszystkie zwykłe.
Siedziały bez ruchu na drzewach lub krzakach i czatowały na zdobycz.
Patrząc na nie, przybliżałam się do miejsca, gdzie wśród otwartej
przestrzeni znajduje się dużo krzewów. Sroki mają tam swoje noclegowisko
i punkt zborny. Pewnego dnia widziałam ich tam łącznie kilkadziesiąt.
W
pewnym momencie usłyszałam ostre głosy. Zięby? Tak, to były one. Kilka
ptaków najwyraźniej postanowiło tu zimować wraz z dzwońcami, trznadlami i
mazurkami. Co ciekawe, wszystkie zięby, które zauważyłam, były samcami.
Tak więc kroczyłam po polach, przyglądając się nielicznym ptakom... I tutaj nastąpił punkt zwrotny całej opowieści.
Pojawiło
się duże stado łuszczaków. Krążyło zwinnie nad polami, najwyraźniej
szukając miejsca, gdzie mogłoby wylądować. Pomyślałam, że pewnie
większość to rzepołuchy. Mimo wszystko miło byłoby się o tym naocznie
przekonać, podejść do nich, sfotografować je. Ptaki były jednak daleko.
Wtem
dostrzegłam, że stado zakręca, a następnie podnosi się w górę. Czyżby
coś je spłoszyło? Tak! Niedaleko ptaków, nad ziemią, sunął duży
drapieżnik. Spojrzałam na niego przez lornetkę. Wąski ogon i biały kuper
sugerowałyby... Błotniaka?! Odłożyłam lornetkę i zaczęłam robić zdjęcia
domniemanemu błotniakowi. Posunięcie okazało się jednak zdecydowanie
niekorzystne... Ptak odleciał zanim zdążyłam wykonać mu jakąkolwiek
fotografię, a ja pozostałam z niepewnością tego, co właściwie widziałam.
Zła,
postanowiłam zerknąć raz jeszcze na stado drobnicy, które nadal unosiło
się nad ziemią. I to jest drugi z punktów zwrotnych w tej opowieści.
Udało mi się bowiem wtedy zauważyć, że oprócz rzepołuchów o ciemnej
barwie, znajdują się tam jeszcze jakieś inne ptaki. Były wyraźnie
większe i miały duże białe plamy na skrzydłach.
Nie wiedziałam,
co to jest. Założyłam więc, że może szczygły albo jakieś inne łuszczaki.
Zdawałam sobie jednak sprawę, że w taki sposób nie wygląda żaden z tych
gatunków. Dziwne ptaki kojarzyły mi się tylko ze śniegułami, jednak do
tej pory ich nie widziałam, więc w sumie nie byłam tego pewna.
Stado
wylądowało i wtedy podjęłam decyzję. Podejdę do nich! Od razu może nie
uciekną, a ja, o ile mi się uda, przyjrzę im się z bliska.
Okazało
się, że było lepiej, niż przypuszczałam. Ptaki w ogóle nie zwracały na
mnie uwagi, traktujac mnie jako jakiś nieistotny element krajobrazu,
duże zwierzę chodzące po polach. W trakcie gdy je podchodziłam, czasem
zrywały się do lotu, ale to nie ja byłam przyczyną ich spłoszenia. W
efekcie znajdowałam się coraz bliżej stada i coraz bardziej
uświadamiałam sobie, że białe ptaki to faktycznie śnieguły i muszę
zrobić im zdjęcie!
Zatrzymałam się i wyciągnęłam aparat. Przez jego obiektyw ptaki powinnam widzieć jak na dłoni. Włączyłam sprzęt...
Nagle
zamarłam. Zdarzyło się coś, co zawsze, gdy jestem na wyprawie, napawa
mnie największą złością i przerażeniem. Skończyły się baterie!
Co
teraz? Nadal jestem zbyt daleko, by popatrzeć na ptaki przez lornetkę.
Nie udokumentuję już obserwacji. Stoję w szczerym polu, a do domu mam
daleko.
Postanowiłam, że podejdę jak najbliżej stada. Teraz
miałam szczęście, bo znów udało mi się to bez problemu, a ptaki nie były
przestraszone. Byłam już tak blisko, że przez lornetkę widziałam
wyraźnie i rzepołuchy, i śnieguły. Gdybym miała aparat, mogłabym niemal
je portretować...
Było tak zimno, że w końcu sama sobie
zarządziłam odwrót. Miałam jednaK szczere postanowienie, że wrócę tu
następnego dnia. Sfotografuję śnieguły.
***
I wróciłam!
Tym razem było już dużo łatwiej. Od razu odszukałam stado i bez wahania
się do nego zbliżyłam. Ptaki znowu zupełnie mnie ignorowały, przelatując
tuż nade mną. Trochę je tylko płoszyło, gdy w trakcie ich lotu ruszałam
się lub celowałam w nie obiektywem aparatu. Przeszłam za nimi całe pole
i odkryłam, ze w stadzie, oprócz rzepołuchów są także czeczotki, a
śnieguł kilka/kilkanaście. Zrobienie zdjęcia nie było jednak takie
proste, ale się udało. Mam teraz dwa zdjęcia śnieguł i całkiem dobre
zdjęcia żerujących rzepołuchów.
Myszołowy są od takiej drobnicy
ostrożniejsze. Na początku wyprawy, przed wyjściem z samochodu
wypatrzyłam myszołowa, siedzącego dość daleko na drzewie. Miałam
nadzieję, że gdy z wyjdę z auta, uda mi się sfotografować ptaka. Jednak
gdy tylko otworzyłam drzwi, drapieżnik odleciał... I tutaj pytanie - Czy
zwykły myszołów też może mieć biały cały wierzch ogona (jak m.
włochaty)? Według Collinsa nie, ale wolę się dopytać. Ptak, którego
obserwowałam, nie wyglądał na jasnego (ale nie wszystkie myszołowy
włochate są z wierzchu bardzo jasne), jednak biały ogon z ciemną obwódką
był u niego widoczny wyraźnie, nawet z daleka, co chyba wystarcza do
oznaczenia kosmacza?
***
Na koniec taka luźna propozycja. Z
pewnością wszyscy Juniorzy lubią czytać książki na ptasie i okołoptasie
tematy. Ich jest naprawdę dużo, tylko trzeba szukać w księgarniach,
sklepach internetowych, a starszych pozycji w bibliotekach lub
internecie (można z niego legalnie ściągnąć lub poczytać online książki
bardzo stare, od dawna niewznawiane).
Co Wy na to, żeby na tym
portalu utworzyć spis polecanych przez nas książek? Może najłatwiej na
czyimś blogu, każdy mógłby wtedy dopisać lektury które czytał i poleca.
Myślę, że wszyscy byśmy na tym skorzystali, a może na Juniorze znów
zrobiłby się większy ruch? Brakuje mi tego.
Pozdrawiam
Ptaszyna
„Z najnowszychhttps://www.przyrodnicze.pl/ptakologia-cat-364-id-17795.