Ot, takie ciekawostki :).
Kanarki z TyroluW XVIII i
XIX wieku kanarki stały się nieodzownymi towarzyszami tyrolskich
górników. Górnicy zabierali je ze sobą do kopalń, ponieważ te małe
ptaki są niezwykle wrażliwe na trujące gazy ulatniające się tam często.
Górnicy stawiali klatkę z kanarkiem w miejscach, w
których byli narażeni na kontakt z metanem czy tlenkiem węgla. Podczas
pracy stale obserwowali zachowanie swoich pierzastych kompanów.
Stroszenie piór czy duszenie się ptaków było dla nich
sygnałem, żeby jak najszybciej opuścić zagrożone miejsce. W ten sposób
kanarki uratowały wiele ludzkich istnień.
Mieszkańcy Tyrolu na zawsze
zachowali wyjątkowy szacunek dla kanarków. Kiedy jednak praca w
kopalniach stała się nieopłacalna, musieli emigrować na północ. Często
trafiali do Schwarzwaldu i w góry Harzu.
I to właśnie w górach Harzu
rozpoczęto pierwszą profesjonalną hodowlę kanarków. Wywodzący się
stamtąd kanarek harceński jest uznawany za jednego z najlepszych
śpiewaków w świecie kanarków. Nie ma dziś hodowcy, który by nie znał
walorów śpiewaka z Tyrolu.
Gołębie ratowały wojska!
Gołębie
pocztowe odegrały ogromną rolę w czasie I i II wojny światowej. To
dzięki przenoszonym przez nie wiadomościom przeżyło wielu ludzi,
przetrwało wiele oddziałów... Być może to dzięki nim wygrano niejedną
bitwę o wolność.
Cher Ami był gołębiem, który podbił serca żołnierzy i
całego świata. Urodził się z Wielkiej Brytanii, po czym dołączył do
grupy gołębi wykorzystywanych przez Stany Zjednoczone na terenie
Francji.
Według historyków jego chwała zaczęła się 3 X 1918 r., kiedy to
jeden z batalionów 77 Amerykańskiej Dywizji Piechoty, dowodzonej
przez mjr. Charlesa Whittleseya, został otoczony przez Niemców w okolicy
Verdun. Brak sprawnej radiostacji uniemożliwiał żołnierzom łączność z
dowództwem i przekazanie informacji o swoim położeniu, przez co już
następnego dnia ostrzeliwała go własna artyleria. Żołnierze ginęli.
Charles Whittlesey wysłał do dowództwa trzy gołębie z prośbą o pomoc.
Wszystkie zestrzelono. Pozostał ostatni, zwany Cher Ami. W kapsule
meldunkowej umocowanej do nogi gołębia włożono rozpaczliwy meldunek
następującej treści:
Jesteśmy wzdłuż drogi równoległej do 276,4. Nasza własna
artyleria stawia zapory bezpośrednio na nas. Na miłość
boską, przestańcie!
Cher Ami wyruszył w drogę. Był ostrzeliwany, został
poważnie ranny. Mimo to nie poddał się. Odległość 25 mil pokonał w 25
minut. Stracił oko, jego noga wisiała na ścięgnach, klatka piersiowa
była przestrzelona śrutem. Ale to właśnie dzięki niemu udało się
uratować batalion Charlesa Whittleseya.
Cher Ami dzięki troskliwej
opiece przeżył, choć stracił nogę. W Ameryce został odznaczony medalem.
Pisały o nim gazety, ludzie go podziwiali. Dzięki odwadze i poświęceniu
na zawsze zapisał się w historii świata.