Póki nie przyjdą mrozy, kiepskie będą osiągnięcia naszego znajomego łapacza mew. W sobotę plastiki dostały tylko dwie śmieszki i jedna pospolitka (wszystkie pierwszoroczne). Swego rodzaju dodatkową atrakcją była kontrola naszych poczynań przez policję - co ciekawe, nikt na nas nie doniósł, sami się zainteresowali. To optymistyczne. Pogawędziliśmy sobie miło, panowie byli nawet dość zorientowani w temacie i chętni do dowiedzenia się czegoś nowego ;)
Jest trochę zdjęć, ale muszą poczekać na wrzucenie - moi nauczyciele badają aktualnie, ile jesteśmy w stanie znieść przed Świętami... ;P
Aha, wczoraj na pniach wsuwały ziarno co najmniej 23 wróble naraz...