Parę minut po godz. 10 rozeszły się chmury, wyszło słońce, a wiatr osłabł. Stojąc na podwórku od 10.15 do 11, udało mi się naliczyć w sumie ok. 515 gęsi (400 w przelocie na N, reszta wracała na południe - jednak za zimno? ;)). Wzdłuż rzeki śmigały co chwilę stada kaczek, przemykały kormorany. Pojawiła się również reprezentacja ptaków krukowatych - 6 gawronów, wrona siwa i 3 kruki, wszystko zgodnie zmierzało ku północy. Jednak najbardziej widowiskowy był przelot szponiastych. W tak krótkim czasie przeleciały 32 myszołowy zwyczajne, jastrząb i młody bielik. Całe to bractwo podążało na wschód. Wyjątek stanowiła samica krogulca, która nadleciała od południa, chwilę pokrążyła i wróciła tam, skąd przyleciała. Na koniec przy akompaniamencie głosu dzięcioła czarnego przemknęło mi nad głową stado 50 czyży.
Dał się też zauważyć intensywny przelot bogatek, zdecydowanie mniej płochliwych niż ich zimujące kuzynki. Zupełnie nie przejmowały się faktem, że ktoś stoi jakieś 2 metry od karmnika i spokojnie się pożywiały. Do naszej stołówki po dłuższym czasie zawitała też czarnogłówka.
Około południa przespacerowaliśmy się do miejsca, gdzie z Jeziora Ełckiego wypływa rzeka Ełk. Na lodzie siedziała masa krzyżówek, 3 kormorany, rożeńce, mnóstwo świstunów. Pomiędzy trzcinami przemykały pojedyncze gągoły. Po paru minutach dokładnego lunetowania kilka krzyżówek na skraju lodu postanowiło przenieść się kilkadziesiąt centymetrów w bok, dzięki czemu możliwe stało się zobaczenie dwóch par cyraneczek - przedtem były one całkowicie zasłonięte przez nasze najpospolitsze kaczki.
W krzakach nad brzegiem rzeki nieustannie kręciła się drobnica, czyli 2 sikory ubogie, 2 pełzacze leśne, 7 czyży i wszędobylskie bogatki.
Prawdziwym hitem niedzieli była jednak pojedyncza pszczoła miodna. Słoneczko tak miło przygrzewało, myślała, ze już wiosna... Długo pewnie nie pożyła. Cóż, przyroda jest brutalna...
Powrót zimy spowodował niesamowite ożywienie w moim karmniku. Wczoraj na modrzewiu naliczyłam 24 bogatki, 6 modraszek, gile( stała parka), 40 dzwońców.
Dokupiłam słonecznik:)
W lesie leży jeszcze śnieg, ale ruch wielki. Stada czyży obsiadają olchy, pełno raniuszków, sosnówek. Na rozlewisko przyleciała para czajek i kszyki. Krzyżówki "zawarły już związki małżeńskie", pływają parami. Tylko szpaków jakby mniej w tym roku.
A powracające ptaki, które trafiają u nas na taką śnieżną wiosnę, potrzebują podkarmienia po "podróży". Nic dziwnego, że w karmnikach znowu zrobiło sie tłoczno. Może te migrujące bogatki są nie tyle mnie płochliwe, co bardziej wygłodzone ?