Wczoraj kiedy byliśmy pooglądać nasz nowy ogród i dom (jeszcze nie wykończony) zobaczyłam, że budka lęgowa postawiona na skalniaku (w tym roku jednak nie wywieszałam budek) ma dziurę, niedaleko otworu wlotowego około 1,5cm. Na górze był sprawca zamieszania-ślimak. Nie mogłam uwierzyć, a jednak...
Następnego dnia tata powiedział mi, że wczoraj po skalniaku buszował dzięcioł. Biedny ślimak był źle osądzony i zamiast dzięcioła wzięliśmy za sprawcę jego, który przypadkowo znalazł się w nieodpowiedniej porze i nieodpowiednim czasie. Mimo, że ślimaków jest w ogrodzie masa, wywaliśmy go brutalnie za mur. :P
A teraz na przyszłość:
- lato: w okresie lęgowym zabezpieczać otwory budek przed dzięciołami
- zima: w mrozy wywieszać masę słonin
i mimo że dzięcioły budzą nas wcześnie z rana kiedy chcemy pospać i, że są wyjadaczami cudzych piskląt/jaj [?] są moim ulubionym gatunkiem ptaka (oczywiście jeszcze kowalik :) )