Dziś idąc ze szkoły chciałem zprawdzic czy nie ma jeszcze uszatek przy szkole. Patrzę sobie na jedno z drzew nie ma. Na drugie są!! Powiedziałem to z radości dośc głośno ( ale nie przepłozyłem ich.) Były 2 dośc małe uszatki. Wraz z kolegami postanowiłem iśc dalej aby nie pszepłoszyc ich , miałem nadzieje że zostaną do 16 na sesje.
Przyjechał kolega o 16. Poszedliśmy razem zrobic zdjęcia. Udało mi sięzrobic piękną sesje! Byłem zadowolony, że już są . Znów będe je widział idąc i wracając ze szkoły ( a one będą mnie "dopingowac'' w nauce :) A i zostawiły dla mnie prezent . 2 piórka. Narazie oprócz mnie i 2 kolegó nikt ich nie widział ( choc są wyplówki).
A wię zimowiska już sie zaczynają. Mam nadzieje że w ciągu 2 miesięcy będzie ich już więcej. A i ciekawi mnie czemu akurat to miejsce wybrały przy hałasującym przedszkolu?
ZAPRASZAM WSZYSTKICH JESZCZE RAZ NA JAKIŚ WEEKEND BY ZOBACZYC TE CUDNE SOWY;)
Hmm... Zimowisko na początku września.... ;) Ja bym to raczej noclegowiskiem nazwała. Fajnie, że masz u siebie takie stałe miejsce pobytu sów. Po paru latach może się zebrać z tych obserwacji interesujący materiał.
„Wiem, co czujesz Mateuszu. Pewnie to samo co ja, gdy pierwszy raz po zimowej przerwie ujrzę żurawie na łące ( i to z okna mojego domu).”