Wczoraj po południu pojechałem z rodzicami i bratem na poszukiwanie kobczyków.
Przy pierwszym przystanku w Głusku nie było jednak tych ptaków.
Pojechaliśmy dalej przez drogę polną do Wilczopola. Zobaczyliśmy tam
niewielkiego ptaka na drucie elektrycznym.
Jak spojrzałem na niego przez aparat z dużym zoomem, od razu wiedziałem że to on.
Podchodziłem do niego bezszelestnie i co kilka kroków robiłem zdjęcie.
Po drodze spod nóg wyskoczył mi zając! Zdziwiłem się, ale udało mi się
zrobić zdjęcie. Jak już byłem bardzo blisko kobczyka, sfotografowałem
go. Dopiero teraz zobaczyłem, jaki to piękny ptak.