Kawka13 napisała: "Na prawdę, żal mi
go, to musi być okropne uczucie dla ptaka - nie móc
latać."
Od zawsze moim największym marzeniem było latanie. Podziwiałam ptaki i
nietoperze i marzyło mi się kiedyś unieść do góry, tak jak one pokonać grawitację.
Szczęśliwie żyję w takich czasach, w których akurat to marzenie mogło
się spełnić i się spełniło-latam na szybowcach (stąd mój nick). A jerzyki są właśnie jak
szybowce- stworzone do latania, ale jednak same z
ziemi nie wystartują.
Rozmyślam o tych moich marzeniach i patrzę na Dolota. Tak
nieprawdopodobnie mu współczuję. Ja wiem, co to znaczy przyjemność
latania-ale tak jak piszę,dla mnie to jest t y l k o przyjemność, może
więcej-pasja...ale jednak umiem bez niej żyć. A jerzyk-nie.
Jutro czeka go kolejny zastrzyk.
Jerzyk teraz musi się czuć jakby się z takiego snu przebudził - i ukazuje się szara, okropna rzeczywistość - nie jest w stanie dalej lecieć...
„Właściwie każda pasja nas " uskrzydla"...”