Dolot dostał przed chwilą domięśniowo zastrzyk sterydowy. Wydawało mi się, że go boli, zacisnął pazurki, odchylił łebek, przymknął oczy, otworzył dzióbek, ale nie pisnął. Zastanawiam się dlaczego on w ogóle nie wyraża bólu werbalnie, weterynarz mówi, że jego ptaki się drą, jak je coś boli. Jerzyki nie są nieme, przecież je słyszę bardzo wyraźnie-Dolot też je słyszy i zwykle się do nich wyrywa.
Wydaje mi się, że dotąd odezwał się dwa razy w nocy...przez sen jakby. Kiedy po piśnięciu, zajrzałam do pudełka miał zamknięte oczy i spokojnie siedział. Czyżby mu się coś śniło? A może mi się wydawało, choć nie sądzę.
Ale bólu nie okazuje na głos.
Zastrzyk był dość stresujący,po nim lekko drżał i wycofywał się z mojej dłoni, potem nie zjadł dużo-jedną kuleczkę, ale wypił prawie 2 ml wody.
Teraz śpi. Chyba jest już spokojny.
Kaleka pustułka, którą opiekuje się mój znajomy, krzyczy podczas snu, myślę więc, że ptaki śnią.