Moja Ciocia, która mieszka w Szwecji, codziennie chodzi na spacery z psem. Codziennie też widzi ciekawe ptaki... ja najbardziej zazdroszczę jej głuszców... No więc ostatnio przysłał a mi maila.
Hej Lena!
Wczoraj poszlismy z Emilem na wieczorny spacer jak zwykle
okolo godziny 20 droga do jeziora. Nagle jakis ptak przelecial tak 5m ode mnie. Z racji wielkosci i barwy myslalam, ze to
gluszec bo ich duzo u nas i czesto sa przy drodze i zjadaja male
kamienie. Ale ten ptak usiadl na drzewie nieopodal, obrocil sie i zaczal
sie wpatrywac we mnie hipnotycznie zoltymi oczami. Chcialam podejsc
blizej zrobic lepsze zdjecia, ale po chwili odlecial w strone rzeki.
Poszlismy
jak zwykle dalej droga nad wode i wracamy moze jakies dwadziescia minut
pozniej, a on znow siedzi w tym samym miejscu co przedtem, zaraz za
nasza stodola. Jak przechodzilismy, to sfrunal z drzewa, niby sie
oddalajac sie od nas wglab lasu, ale musial zakrecic bo za moment
przecial przez droge tuz za moimi plecami, jakies dwa metry nisko nad
ziemia! Najciekawsze bylo to, ze lot mial zupelnie bezszelstny,
normalnie wyraznie przeciez ptaki slychac, uderzenia skrzydlami, szelest
itp, a ten lecial zupelnie cicho.
Co o tym sądzicie? Ja myślę, że to może być uszatka błotna. Bezszelestny lot, hipnotycznie żółte oczy...