... Witajcie!
Lata już nie pisałam prawdziwego postu na Juniorze (a i ten wybitnie długi nie będzie), ale dzisiaj mam dla Was pewną ciekawostkę, którą chciałabym się podzielić. Ale to na koniec postu. :)
Niewiele już osób pewnie pamięta, a już na pewno nie o tym, że Kawka już nie jest Juniorem. Obecnie z dumą noszę miano studenta Polsko-Japońskiej Akademii Technik Komputerowych, a co za tym idzie mieszkam w Warszawie. Nie powiem, że trochę tęsknię za świętokrzyskimi lasami, ale przynajmniej tu mam swoje ukochane kawki, wrony i gawrony tuż pod nosem. Mogę sobie do woli obserwować jakie cuda wyczyniają, kiedy ja idę rano na tramwaj albo wychodzę po zakupy.
Zaobserwowałam coś ciekawego - gołębi już prawie w Warszawie nie widuję. Może przy Dworcu Centralnym, Placu Defilad i może jeszcze w Łazienkach, ale ogólnie dramatycznie zmniejszyła się ich ilość. Za to wrony, jak to wrony - w sosie, grubiutkie i straszliwie kłótliwe. Dziś na przykład stała taka jedna pod domem na chodniku, musiałam się zatrzymać, bo się jej fruwać nie chciało. Obkrakała mnie radośnie, po czym siadła na znaku obok i patrzyła, czy by mi może coś z tej torby z zakupami się nie wyślizgnęło.
Od groma też na moim osiedlu mew śmieszek. Chociaż nie idzie się nawet dokładnie przyjrzeć, czy to faktycznie śmieszka, bo przemyka tylko drąc się niemiłosiernie i znika gdzieś za blokiem. Ale biorąc pod uwagę pospolitość śmieszki, to pewnie one się tu zawekowały na zimę.
Swoją drogą, ze wstydem, ale jednak przyznaję, że mając dopiero 20 lat dostałam swój Przewodnik Collinsa. Tyle lat o takim marzyłam, ostatnio wyszło nowe wydanie, a ja ciągle a to miałam coś ważniejszego do kupienia, albo pieniędzy nie było. Szczęśliwie dzięki swojemu chłopakowi na Święta dostałam wymarzony przewodnik po ptakach, który również z powodów plastycznych kocham za ilustracje. Zapewne jakaś inspiracja Collinsem się pojawi w rysunkach, ale nie wiem kiedy, bo o ironio - nie mam sesji, ale zaliczenia gonią. :)
A właśnie. Dużo różnych dziwnych rzeczy robię ostatnio na komputerze, bo taka uczelnia. Ponieważ nasi wykładowcy pozwalają nam często na dowolność tematów w pracach zaliczeniowych, ja dość często wybieram ptaki. I tu właśnie pojawia się ciekawostka, a raczej takie małe dzieło. Ponieważ wstawianie gifów do galerii skutkuje tylko wyświetleniem pierwszej klatki i animacja się wtedy nie porusza, zalinkowałam na swoim profilu na Imgur animację, którą dziś skończyłam na zaliczenie jednego z przedmiotów. Składa się z około 59 klatek w różnych czasach ekspozycji, została wykonana całkowicie w metodzie poklatkowej, czyli rysowania animacji klatka po klatce. :) Jest bardzo prosta i kreskówkowa, ale takie były wymogi zadania - uprościć animację do maksimum, żeby poruszyć jakiś problem czy ukazać jakąś sytuację zaobserwowaną w życiu. No cóż, to akurat obserwuję dość często :)
Link do obejrzenia animacji:
https://imgur.com/a/37ktw
Jeśli chodzi o bardziej nie-ptasie sprawy, cóż, starość nie radość, bo obowiązków dużo, ale jakoś daję radę. :) Niewątpliwie ta uczelnia niesamowicie poszerzyła mi horyzonty już w czasie pierwszego semestru. Oprócz tego ogólnie zaczęłam dużo myśleć na temat rzeczy, które zawsze chciałam robić lub chociaż ich spróbować i do tej pory jakoś nie mogłam się przemóc czy odważyć - jak na przykład robienie na drutach, którym ostatnio się zajęłam. ;) Mam w planach nauczyć się robić na drutach lub szydełku elementy do szycia małych pluszaków, kto wie, może zrobię sobie pluszową kawkę. :)
Po raz kolejny zapraszam osoby, które tak jak ja nie mają ostatnio zbytnio czasu na ogarnięcie Juniora, do kontaktu ze mną drogą facebookową - ja wiem, że Wy wszyscy macie Messengera w telefonach, ja wiem! Ja też i stanowczo za dużo go używam... - albo do szukania moich galerii w internetach. Prawie wszędzie występuję pod pseudonimem TigaLioness lub Tygryzia, także łatwo mnie znaleźć. :)
A przy okazji - ponieważ na Święta zajrzeć nie mogłam, to chociaż teraz życzę Wam wspaniałego roku 2018, żebyście byli przede wszystkim zdrowi i żebyście spełniali swoje pasje, czy to ornitologiczne, czy jakiekolwiek inne, żeby Wam się wszystko udawało tak, jak sobie zaplanujecie albo nawet lepiej, dużo sukcesów no i cóż - szczęścia. :)
Trzymajcie się ciepło kochani i do zobaczyska!
~Kawka
Jeśli chodzi o Collinsa na telefon to niegłupi pomysł dla osób, które faktycznie dużo biegają w teren i biorą telefon i tak, żeby mieć kontakt z resztą wyprawy czy z domem. Przy czym ja i tak cieszę się z cegiełki, uwielbiam książki w formie fizycznej - z resztą teraz ku mojej uciesze uczę się składu książek, zasad dzielenia stron, rozdziałów itp. :)
A animacji chętnie będę tworzyć więcej, prac ptasich również - na tyle silnie jest we mnie zakorzeniona nostalgia do niegdysiejszych planów bycia ornitologiem, że cały czas gdzieś to jest. Nawet prace, które pokazywałam do teczki na studia zawierały ptasie portrety, a wykładowcy niezmiernie się ucieszyli widząc mojego raniuszka. :)
A co do nieobecności ludzi na Juniorze - cóż, raz, że Facebook czy inne portale społecznościowe czy tematyczne powoli wypełniają ludziom czas, to jest rok szkolny i na pewno mniej osób zagląda na Juniora. Myślę, że w wakacje znowu trochę się tu zadzieje, chociaż z niepokojem obserwuję, że z roku na rok jest coraz ciszej. Ale mam nadzieję, że to nie będzie reguła.
Również pozdrawiam i dziękuję za miłe słowa (dobrze wiedzieć, że ktoś tu jednak jeszcze jest) :)
„Jeśli chodzi o Collinsa na telefon to niegłupi pomysł dla osób, które faktycznie dużo biegają w teren i biorą telefon i tak, żeby mieć kontakt z resztą wyprawy czy z domem. Przy czym ja i tak cieszę się z cegiełki, uwielbiam książki w formie fizycznej - z resztą teraz ku mojej uciesze uczę się składu książek, zasad dzielenia stron, rozdziałów itp. :)"
Cóż, strona faktycznie trochę odświeżenia potrzebuje, ale też myślę, że damy radę. Może nie do końca my, bo to w sumie leży pewnie w rękach moderatorów, ale myślę, że warto. Myślę też, że można by w tej sprawie odezwać się do paru osób, które prowadziły kiedyś galerie na Juniorze ze swoją twórczością i może jakaś aukcja z przekazaniem pieniędzy na portal? :) Luźna myśl w sumie, bo to pewnie trudne do zorganizowania, ja w każdym razie chętnie bym do czegoś takiego się dołożyła, bo to zawsze było świetne miejsce dla ptasich pasjonatów. Grupy na fejsbukach grupami, ale to tutaj właśnie powstawały pewne przyjaźnie i jakieś wieloletnie kontakty, mimo tego, że część tych ludzi dawno przestała się udzielać na portalu.
Faktem jest jednak, że miło patrzeć, jak Juniorzy idą w świat i odnoszą sukcesy. :) Sama mogę o sobie powiedzieć, że już pewne rzeczy mi się udały i cieszę się czytając swoje posty czy dyskusje sprzed lat na Juniorze i przypominać sobie wszystkie te świetne chwile. :)
Również pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego wnukowi, jak i rodzicom, żeby jak najlepiej sprawy się potoczyły.
„Co u mnie ? :)Zostałam babcią, ale mój wnuczek-Witek, urodził się z poważną wadą serca.Ma 3 miesiące i w czwartek jedzie do Łodzi na operację serca.Trzymajcie kciuki.Tak chciałbym mu pokazywać, jaki piękny jest świat przyrody.Pozdrawiam Wszystkich. ”