... to i czas, żebym zaczęła tutaj straszyć.
Witajcie!
Wasze
naczelne straszydło, czyli innymi słowy ja, postanowiło nawiedzić
Juniora i zostawić po sobie ślad. Ślady. Tu praca, tam wpis, może
jeszcze jakaś praca...
Tak czy inaczej. U mnie nie dzieje się
raczej nic przesadnie ciekawego, karmnika na razie nie mam (i też nie
byłoby potrzeby go na razie 'uruchamiać') ze względu na jego nie
najlepszy stan techniczny, oraz na reorganizację powierzchni ogródka.
Ale jest szansa, że ze zdobytych listewek jakiegoś egzotycznego,
afrykańskiego drzewka, zrobimy karmnik, który będzie w miarę odporny na
deszcz czy śniegi. Sikorki będą zachwycone!
Jedyne, co udało mi
się ostatnio zrobić w kwestii ptasiarstwa, to jakiś tam szkic do
galerii, zebrać się do tego wpisu i zrobić trochę zdjęć wróbli, na
balkonie u babci w Warszawie. Jako, że zdjęcia te robiłam na animację
poklatkową i ptaki odbiegały od tematu, to wycięłam je do innego folderu
przez przeglądania efektów, zajęłam się tymi zdjęciami do filmu... Tak
czy owak, jeśli nawet zdjęcia wpadną, to pewnie za dobre nie będą. Mój
sprzęt do fotografii jest znośny, ale w kwestii ptakowania woła o pomstę
do nieba.
Apropos szkoły - cóż, choć mam mniej przedmiotów niż w
zeszłym roku (koło 10, w zeszłym roku koło 20), bo odpadły mi lekcje
typu fizyka czy historia, to pracy mam chyba nawet więcej niż wcześniej.
Jestem na nogach przynajmniej 17 godzin dziennie, 7 dni w tygodniu.
Mimo wszystko, nie narzekam. Robię to co kocham, mam prawie same
przedmioty "zawodowe". Do ciekawszych należy właśnie przedmiot podstaw
fotografii i filmu, gdzie w zeszłym roku robiliśmy fotografię, w tym
film. Mam też podstawy projektowania, które mam z innym nauczycielem i
roboczo nazywamy to literkami, czyli liternictwem. Kochani, nie macie
pojęcia, jak ciekawy to przedmiot... A przy tym jak paskudnie
pracochłonny. Z tygodnia na tydzień po 4-8 kartek A3 papieru
kancelaryjnego... jedna taka kartka zajmuje nawet do 2,5 godziny.
Zabawnie, prawda?
A przy tym nasza profesorka od literek jest tak komiczna...
Jeśli
ktokolwiek kiedykolwiek będzie wybierał się do plastyka, to zapewniam,
stereotypy o takich szkołach, mówiące o tym, że uczniowie to narkomani,
alkoholicy i totalni wariaci... To wszystko nieprawda. Z wyjątkiem
wariactwa. Bo my jesteśmy normalni na swój sposób. Ale nie jest źle.
Jest
wesoło. Nawet, jak już z niemocy człowiek o 5 nad ranem kładzie się
spać ze łzami w oczach i zaśpi w internacie do 8... a ma na 8.
Z
racji poznawania coraz to ciekawszych technik graficznych czy ogólnie
plastycznych, mam coraz większe możliwości robienia ilustracji, ogółem
obrazków z ptakami. Marzy mi się ptasi folioryt... Ah, jakie to mogłoby
być piękne!
Mam nadzieję, że uda mi się taki zrealizować. I
obiecuję, jeśli tylko coś ciekawego uda się zrobić, postaram się to jak
najszybciej wstawić. :)
Jako, że na Juniora rzadko zaglądam,
przypominam o możliwości poszukania ptasiej, Juniorowej ekipy na
twarzoksiągu, tj. na facebooku - mamy tam swoją tajną grupkę ptasiarzy z
Otopu. Jeśli chodzi o mnie, polecam się też na maila, gdyby ktoś
potrzebował. Mogę go spokojnie podać tutaj, to służbowy. ;)
Także
jakby coś ktoś, jestem. Tylko nie zawsze na Juniorze. Ale zaczęłam
wozić laptopa do internatu, więc skrzynkę raz - dwa razy sprawdzam w
ciągu dnia. A facebooka mam też w komórce, więc nawet częściej.
E-mail: deviant.tigalioness@tlen.pl
Facebook: Tiga Lioness
Jeśli
bym zwlekała z odpowiedzią na zaproszenie na twarzoksiągu, napiszcie
wiadomość (to jest dozwolone bez potrzeby zawierania znajomości), że
jesteście z Juniora. ;)
Pozdrawiam wszystkich i od razu dziękuję
za 'czytalność' bloga, nawet kiedy siedzę cicho. I za wszystkie
dedykacje prac, za wszystkie dowody pamięci o starym straszydle. :) To
niewątpliwie bardzo poprawia nastrój.
~Kawka aka Tiga
PS. - On chyba chciał mnie zabić wzrokiem. :)