... w świętokrzyskim.
Dzieńńń dobry!
Rozentuzjazmowana
(o mój borze *w kontekście boru, rzecz jasna*, co ja tworzę) Kawka jest
bardzo entuzjastycznie nastawiona do ferii i aż skacze po ścianach z
radości, że ma niewiele roboty. Znaczy, niewiele to w plastyku pojęcie
określające robotę na cały jeden dzień. Czyli w sumie niewiele...
Sójki
dzisiaj pod karmnikiem urządziły sobie małą ustawkę, było ich tam ze 20
- nie zdążyłam policzyć, bo tata je spłoszył (chodzi o to, żeby nie
przeganiały sikorek, dzięciołów dużego i średniego i ew. innych
stworzeń, bo straszne z nich żarłoki). Walka o ziarno rozsypane
pracowicie przez wróble była tak zażarta, że aż przysłowiowe wióry
leciały. I pióra.
Namalowałam "a se żołnę" wczoraj wieczorem,
akwarelą. Postaram się dzisiaj / jutro ją sfotografować i wstawić do
galerii. Akwarelka staje się ostatnimi czasy kuszącą mnie techniką,
chyba bardziej niż olej. Może dlatego, że nie muszę potem wietrzyć
pokoju z duszącego zapachu terpentyny... A do tego jeszcze tata znalazł
jakieś swoje stare akwarelki, nieużywane. No i jak tu się zabrać za
podstawy projektowania, które są nudne i nieciekawe (akurat niefajny
zbytnio temat), jak tak bardzo kuszą akwarele?
Napoczynam właśnie 7 dział archiwum bloga - 2014 rok. To już siódmy?! Matko boska i kocie.
Te
ferie i ogólnie ten rok mają szanse zyskać miano jednych z lepszych. W
drugim tygodniu może nawet uda się pomuzykować nieco w ramach zespołu,
przy okazji spotkać się ze starymi kumplami. Kocham ferie!
Gdyby tylko te podstawy projektowania same się zrobiły... ;____;
No
dobra, koniec jęków o podstawach. Interesującym jeszcze faktem jest,
że przed moim oknem w internacie, tuż przed oknem, znajdują się gałęzie
drzewa. Pół metra od okna, dosłownie. I na tejże gałązce siedzi sobie
kwiczoł, bezczelnie wpatrując się we mnie, kiedy robię lekcje. Siedzi
tak nieruchomo, za chwilę wpatrują się dwa, potem jeszcze kwiczołowa.
Łapię szybko za aparat koleżanki - gałąź pusta. I nie, to nie jest moja
schizofrenia (przynajmniej jeszcze nie ona). To te cholernie złośliwe
zwierzaki, które za każdym razem, kiedy łapię za aparat, nie ważne gdzie
- schowają się od razu. No ja nie mogę!
Nudzi mi się okruutnie.
Powinnam robić podstawy, ale mi się nie chce. Jak je już zrobię, miałam
pomysł, żeby zrobić parę akwareli ptaków, tak dla wyćwiczenia się... a
potem kto wie, może część z nich oprawić, sprzedać? Może znalazłby się
ktoś na tyle naiwny, żeby takie badziewia na A4 kupić... Ale nie mam
jednakowoż pomysłu, jakie ptaki namalować. Jakoś nie mogę się
zdecydować. Tak więc tu zwracam się do niezawodnej OTOPJuniorowej ekipy -
jakieś pomysły? Co można by przedstawić na papierze za pomocą akwareli,
jakiego ptaszka?
Mój mózg najwyraźniej wyparował przed feriami.
Koniec półrocza, testy, zaliczenia, oceny, propozycje, testy, koniec
półrocza, semestr, wywiadówka... Ześwirowałam totalnie.
Taki tam plastyk i jego (prze)dziwni uczniowie.
Pozdrawiam i życzę miłych ferii od 3 lutego do 17 lutego!
~Kawka aka Tiga
Czy ja wiem, czy jest czego? Na ferie nic mi nie zadali, co oznacza, że mam potworny nadmiar czasu, którego nie umiem w żaden sposób spożytkować. Kumple a to w szkole jeszcze (rzeźba ma zajęcia w ferie...), a to w rozjazdach... Zostałam sama ;)