Witajcie znów :)
Stęskniłam się.
Wczoraj ok. 20:00 wróciłam z 15-go Pikniku Naukowego Polskiego Radia i Centrum Nauki Kopernik. Nie podobało mi się, przykro mi. I to nie tylko dlatego (choć byłam mocno tym faktem rozczarowana), że nie było OTOPu - był bałagan. Uważam, że decyzja o przeniesieniu tej imprezy ze Starego Miasta do parku Rydza - Śmigłego była najgorszą, jaką mogli podjąć nowi organizatorzy. Ogólny bałagan - odkąd impreza jest w nowym miejscu, choć myślę, że to wina zbyt dużej ilości współpracowników, współorganizatorów, sponsorów i tak dalej; za dużo reklamy i komercji, o czym może świadczyć choćby fakt, że Toyota sprowadziła chyba 3 czy więcej swoich samochodów. Honda i te flagi z Asimo - to jeszcze rozumiem, chcą wszystkim zostawić pamiątkę po tym wspaniałym duszku - bardzo mi się podobał, jednak nie podobał mi się sposób prowadzenia jego pokazów - Pani Magda Górna, która prowadziła te pokazy z Panem Przemysławem Saletą ( kim jest, chyba nie muszę opowiadać ) na początku powiedziała dość niejasną rzecz - małe dzieci mogły to zrozumieć w ten sposób, że Honda jako pierwsza wynalazła samochody, motocykle i samoloty, a ogólnie miało chodzić o to, że Honda jest producentem tych wszystkich mechanizmów. Nie ważne, w każdym bądź razie - za dużo reklam.
Stoiska Polskiego Radia i Centrum Nauki Kopernik ( mieli największe namioty ) mnie nieco rozczarowały. "Męskie Granie" było strasznie drogie, ale trudno. Natomiast jedyną, wg mnie, atrakcją, była technologia gry ruchem na stoisku Polskiego Radia - do telewizora podłączony był ten nowy system, dzięki któremu dzieciaki mogły np.: grać w tenisa stołowego machając tylko rękami.
Najbardziej uradowały mnie Panie z Głównego Urzędu Geodezji i Kartografii. Nie dość, że sama "obrabowałam" stoisko z ulotek i cukierków "Mini", to jeszcze jedna z Pań na stoisku obdarowała mnie wielką torbą z logiem instytucji i ciekawą zawartością. Mam teraz teczkę, bardzo elegancki szkicownik z kropkami dla ułatwienia ( nawet ołówek dali! ;) ), dwie smycze na klucze, czapkę z daszkiem ( od razu ją założyłam, przydała się ) i długopis. :) Bardzo ciekawe były też stoiska oddziałów Politechniki Warszawskiej, ot co.
Onet.pl był, Urząd Patentowy, Japonia ( tak na prawdę to Panie z Polski ubierały i malowały nas na gejsze XD ) i Czechy, przy czym Czesi mówili całkiem nieźle po polsku, a nawet gwóźdź programu - zajrzałam w oczy ptasznikom. Błe! XDD Nie lubię pająków, szczególnie tak dużych, siedzących w wydłubanych kokosach w odkrytym terrarium, ale one chyba jakieś senne były, bo nic a nic się nie ruszały. :)
Zabrakło mi stoiska OTOPu. Bardzo. Co prawda o piórach i ptakach było na jakimś innym stoisku, nawet wzięłam broszurkę o ochronie błotniaka łąkowego, ale OTOP by się przydał. W zeszłym roku było to chyba najlepiej zorganizowane stoisko wśród całego tego bałaganu.
To już tyle suchych i krytycznych relacji Kawki vel Komentatora, bo jeszcze mnie zamkną za zbytnie krytykowanie organizatorów Pikniku. ;)
Do zobaczenia niedługo. :)