Strona, jak wiele innych, wykorzystuje cookies (tzw. ciasteczka). Jeśli ci to odpowiada, kontynuuj - w przeciwnym przypadku dowiedz się więcej kliknij.
http://www.otopjunior.org.pl
 
<
Poprzedni blog
 
Lista blogów
 
Następny blog
>
 
Z notatnika świętokrzyskiej czarownicy
 
Poleć znajomemu
Drukuj
Przygody Kawcze, rozdział 9.
 
 
~ Kawka13    |    dodano: 2010-07-25 12:35
       Odkąd Alutka dała rudzikowi do zrozumienia, że jest bardzo zepsuty i niemiły, Piotrek zmienił się nie do poznania. Był miły, wesoły i bardzo żywy. Alutka powoli się do niego przekonywała, natomiast Danka stała się jego wierną towarzyszką zabaw, jako że byli podobnej wielkości.
  Któregoś ranka Alutka wyleciała na dwór. Siadła na jabłoni i rozejrzała się. Nagle jej wzrok, można rzec, "przylepił się" do trzech ptaszków, niewielkich i żwawych. Oto Natalka, Danka i Piotrek bawili się w berka. Sosnówka goniła, a że szybko latała, wyglądała jak "Lux-torpeda". Trzy ptaszki szalały po leszczynie i w jej gęstych gałązkach. Nagle, nie wiadomo skąd, obok niej siadł Adrian i powiedział:
- Ale się zmienił...
- Adrian!! Jak ty to robisz, że się tak nagle pojawiasz? - powiedziała z uśmiechem.
- Kwestia wprawy. - zachichotał dzięcioł.
Wtem siadł obok nich też Filip.
- Czeeść... - ziewnął.
- Cześć, Filip! - powiedziała kawka, chichocząc pod nosem z jego ciągłego ziewania.
Wtedy Danka zauważyła przyjaciół na jabłoni.
- Chodźcie do nas, ćwir ćwir! - zakrzyknęła piskliwym głosikiem.
Po chwili wszyscy przyjaciele siedzieli na dachu obory. Wszyscy rozmawiali - z wyjątkiem Filipa, który spał. ;) Wtedy usłyszeli krzyk i popatrzyli w górę.
Nad nimi krążyły dwie sylwetki - jedna wielka, potężna, druga zaś mniejsza i gorzej zbudowana. Przyjaciele wpadli w panikę, gdy dwie sylwetki zapikowały ku nim. Danka, nagle zobaczyła przed sobą lśniący dziób szarżującego Daniela i usłyszała szept: " Już po tobie...". Wtedy nagle myszołów odbił w bok. To Filip!
- Uważaj, Filipie! - krzyknęła Natalka.
- Wszyscy chodu, jest jeszcze Krystian! - wyrzuciła z siebie jednym tchem Alutka. Danka nie poleciałaby z nimi, gdyby nie to, że Adrian wziął ją w swoje "szpony" i zabrał do obory. Schowali się tak, że nikt by ich nie znalazł.
Tymczasem nad oborą toczyła się szaleńcza walka na śmierć i życie. Filip uratował sosnóweczkę, która była jego przyjaciółką. Wszyscy myśleli, że puszczyk nie jest ani waleczny, ani odważny czy silny. Nigdy bowiem nie zachodziła potrzeba, aby tych cech używał. Teraz już coraz gorzej radził sobie z przeciwnikiem. W ostatnim wysiłku wykonał mocny cios w klatkę piersiową Daniela. Już chciał się cieszyć, kiedy poczuł ostry ból w plecach. Padł na ziemię, gdzie leżało mnóstwo piór po walce z Danielem. Wtedy niespodziewanie, gdy Krystian chciał złapać Filipa w szpony, nadbiegł pies Niny, Scooby. Był potężnym owczarkiem alzackim, który przegonił orła i myszołowa, jeszcze lekko ogłuszonego. Orzeł co prawda chciał się z nim bić o swą zdobycz, jednak wtedy wybiegł tata Niny z kijem w ręku, wywabiony zawziętym szczekaniem Scoobiego. Nina wyszła zaraz po nim. Zobaczyła, jak Alutka i inni siedzą przy bezwładnie leżącym ciele puszczyka. Dopadła go w mgnieniu oka i zabrała do weterynarza.
 
 
Komentarze ( 1 )
 
 
rozi00
kruk
punkty: 5344
* * * * *
 
dodano: 2010-08-07 21:57
ja biorę 10.:-)
 
Nie ponosimy odpowiedzialności za wypowiedzi zawarte w komentarzach publikowanych przez Czytelników niniejszego serwisu. Są one prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Zachowujemy oryginalną pisownię nadesłanych komentarzy.
Logowanie do serwisu:
 
 
 
Zapamiętaj hasło
 
 
 
 
Archiwum
2018
2016
2015
2014
2013
2012
2011
2010
2009
2008
 
 
 
Najnowsze w galerii klubowicza
Sójka ...
Kawczy ...
Monsieur
Co się ...
 
 
 
 
Najnowsi ulubieni klubowicza
 
 
 
 
 
Projekt i wykonanie Excelo.
Powered by excelo true CMS system.
Portal przygotowano dzięki wsparciu finansowemu Ambasady Królestwa Holandii w Polsce
- Program Małych Projektów Matra/KNIP