W ostatni weekend pojechałem nad zalew Mietkowski. Tym razem wybrałem się na stroną na której jest zwykle dużo ludzi, ale jest tam również plaża.
Kiedy wysiadłem z samochodu od razu zwróciłem uwagę na jaskółki oknówki które w tym roku widziałem po raz pierwszy oraz dymówki. Zalew przywitał mnie świerzym powietrzem. Na zalewie byli windsurferzy którzy straszyli stada podrywających się z krzykiem do lotu mew śmieszek. Nad brzegiem chodzili brodziec piskliwy i sieweczka rzeczna. W oddali było widać bielika, a nad moją głową górowały mewy srebrzyste. Kiedy przeszedłem kawałek dalej zobaczyłem stadko jakichś siewkowatych. Kiedy podszedłem bliżej przekonałem się że to moje wielkie marzenie-bataliony! Stadko około dwudziestu batalionów z maszerującym pomiędzy nimi kwokaczem. Wszystkie bataliony to były samice lub samce w szacie jeszcze spoczynkowej. Oprócz jednego który już paradował pośród raczej skromnie ubarwionych pobratymców. Kwokacz był w prawdzie jeden, ale kiedy wracałem okazało się że tak naprawdę są dwa. Podczas wyprawy widziałem jeszcze kląskawkę, zięby i trznadle.